Kto zdobędzie tytuł Sportowca Regionu 2011? Można zgłaszać swoich faworytów!
O jego karierze można pisać obszernie. Ponad dwieście strzelonych bramek w wielu klubach, zarówno w lidze polskiej, jak i fińskiej. Na koncie ma kilka tytułów króla strzelców, a jego nazwisko do dziś znane jest każdemu kibicowi w Brodnicy. Grzegorz Bała w trudnym momencie pomógł Sparcie awansować do trzeciej lidze, ale ostatecznie nie pozostał w klubie.
- Pod koniec sezonu już było wiadomo, że awans jest wywalczony, a mimo tego żadnych rozmów ze strony zarządu nie było. Do tego zostałem dyrektorem OSiR-u w Nowym Mieście Lubawskim, dlatego z racji pracy łatwiej było mi podjąć decyzję o przenosinach do Drwęcy - mówi 41-letni napastnik.
Przeczytaj także: Jaki jest Grzegorz Bała, piłkarz i mąż, ojciec, głowa rodziny?
Bała nie może zrozumieć, dlaczego w Brodnicy nie ma dużego zainteresowania piłką. Sparta ledwo wiąże koniec z końcem, a przecież jeszcze niedawno istniała groźba wycofania zespołu z rozgrywek. - Gdyby znalazł się solidny sponsor albo poszukano w regionie kilku firm skłonnych wykładać po parę tysięcy złotych miesięcznie, to wraz z dotacją z miasta można spokojnie funkcjonować w rozgrywkach. Na samym wsparciu z ratusza klub nie przeżyje - uważa.
Na starych śmieciach
Jako czynny piłkarz skupia się teraz na Drwęcy. Czterdziestka już na karku, a w IV lidze warmińsko-mazurskiej wszystko wydaje mu się nowe. - Dopiero poznaję ligę. Z Nowego Miasta mamy dalekie wyjazdy, choćby do Gołdapi musimy pokonać prawie 260 kilometrów.
- W Drwęcy w żaden sposób nie ma ciśnienia na wynik, mamy tylko się utrzymać. Zaczęliśmy rewelacyjnie, bo po kilku kolejkach oscylowaliśmy wokół drugiego miejsca. Jesień skończyliśmy w środku stawki i nie ma powodów do obaw - przekonuje Bała. Sam przy nawale obowiązków nie martwi się o formę. Trenuje dwa razy w tygodniu, co pozwala mu utrzymać kondycję w niezłym stanie. - Na czwartą ligę wystarcza - dodaje.
Przeczytaj także: W Lechu Rypin już myślą o drugiej lidze
W nowym-starym klubie spotkał dawnych znajomych z boiska, choćby Przemysława Roszkowskiego, Volodymyra Golovatenkę czy Adriana Kurala. Z sentymentem "Bałer" wspomina pierwszy pobyt w Drwęcy. - Kilkanaście lat temu udało się nam wywalczyć awans do drugiej ligi. Nawet robiliśmy furorę w Pucharze Polski. Wyeliminowaliśmy Piast Gliwice i Ruch Chorzów, a w fazie grupowej odprawiliśmy u siebie 2:0 Lecha Poznań - opowiada z nieskrywaną radością.
Uważne oko ojca
Nie samą piłką człowiek żyje, ale Bale wielką radość sprawia praca w futbolu. Jako dyrektor OSiR-u przywrócił ligę halową w Nowym Mieście Lubawskim, w której chętnie pogrywa, a poza tym na co dzień uczy się trenerskiego fachu. W Górznie prowadzi seniorki Unifreeze, lidera rozgrywek III ligi. Pod trenerskim okiem Bały doświadczenie zbiera jego córka, zaledwie 13-letnia Agata.
- Przepisy dopuszczają jej grę przez 45 minut. Radzi sobie nieźle: strzela, dogrywa. Najważniejsze, że dziewczyny uczą się prawdziwego futbolu - zauważa Bała, którego syn 12-letni Wojciech także gra w piłkę. Występując w młodzikach Unifreeze, już wywalczył tytuł króla strzelców. Prawdziwie piłkarska rodzina.