Korespondencja z Zhangjiakou
Nasi doświadczeni zawodnicy nie skakali źle, ale do czołówki brakowało im dużo. Kubacki w pierwszej serii uzyskał 131 metrów, a w drugiej poprawił się jeszcze o pół metra. Żyła za pierwszym razem lądował dalej, bo na 134 metrze, ale nawet taki wynik nie wystarczył do wysokiego miejsca w konkursie, który stał na niebotycznym poziomie. To, jak daleko lądowali rywale, zaskoczyło także naszych skoczków.
- Po pierwszym skoku, gdy odległość była OK, myślałem sobie, że nie jest źle. Inni zaczęli jednak skakać tak daleko, że okazało się, że mój skok ledwo wystarczył do tego, by w ogóle wejść do trzydziestki. W drugiej serii wydawało mi się, że skoczyłem jeszcze lepiej, ale i tym razem okazało się jednak, że to wcale nie było wystarczające. Konkurs stał na poziomie kosmicznym, naprawdę olimpijskim. Różnice były minimalne. U mnie przydarzyło się jeszcze zachwiane lądowanie i straciłem na tym 2-3 punkty, a w pierwszej serii mogło to oznaczać nawet do dziesięciu miejsc w górę lub w dół. Dzięki tak małym różnicom konkurs był jednak bardzo emocjonujący - powiedział Kubacki.
Warto przeczytać
- Klasyfikacja medalowa Pekin 2022. (20.02) Sprawdź ostateczne zestawienie
- Pekin 2022. "Kamil, ty płakałeś dziś, ja dwa dni temu" - rywal pociesza Stocha
- Michal Doleżal: Kamil Stoch pokazał, jakim jest niesamowitym zawodnikiem [ROZMOWA]
- Kamil Stoch: Zrobiłem wszystko, co mogłem zrobić. Serce mi po prostu pęka [ROZMOWA]
Żyła postanowił, że nie weźmie udziału w sobotniej serii próbnej. Zagrywka miała swój cel - 35-latek uznał, że na dużym obiekcie w Zhangjiakou zawsze najlepiej radzi sobie w pierwszym skoku dnia, więc tym razem tym skokiem miał być skok konkursowy. Pierwsza odległość rzeczywiście była lepsza, ale i tak skończyło się dopiero na osiemnastym miejscu.
- O rezygnacji z serii próbnej zdecydowałem już po kwalifikacjach. W konkursie pierwszy skok faktycznie był trochę lepszy, ale drugi już trochę gorszy. Niby wszystko było OK, a jednak czegoś brakło. Stać mnie było na pewno na pierwszą dziesiątkę. Cóż jednak zrobić, taki jest ten sport. Trzeba się cieszyć, że mogłem powalczyć. Robiłem tyle, ile mogłem. Przed nami jeszcze dwa dni pracy przed konkursem drużynowym. Trzeba je przepracować jak najlepiej i zrobić w zawodach, co się da - powiedział Żyła.
Dawid Kubacki dodał jeszcze, że tuż po swoich skokach wcale nie miał wrażenia, że były one gorsze niż te, które zaledwie kilka dni wcześniej dały mu brązowy medal.
- Moje odczucie dotyczy porównania jakości i techniki skoków. O ile jednak na mniejszej skoczni mój błąd przy odbiciu tak bardzo nie przeszkadzał, o tyle na dużej prędkość jest większa, a ja ją wytracałem. Mimo to wydawało mi się, że skoki są na dobrym poziomie. Cały czas muszę utrzymywać koncentrację. Tym tokiem myślenia szedłem także teraz, ale to nie wystarczyło, żeby skoki były na olimpijskim poziomie - powiedział Dawid Kubacki.
W poniedziałek Polaków czeka jeszcze wspomniany konkurs drużynowy, który zakończy ich rywalizację na igrzyskach w Pekinie.
