Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

PIOTRKÓW KUJAWSKI > - Biorą pieniądze i nic nie robią - mówią jedni o działalności kulturalnej w mieście. - Dużo robią - twierdzą inni.

Jadwiga Aleksandrowicz
Miejsko - Gminny Ośrodek Kultury, Sportu i Rekreacji budzi w miasteczku sprzeczne opinie. Ludzie chętnie o tym rozmawiają, ale anonimowo. Jak jest naprawdę?

Jedni tak, inni nie, większość anonimowo

Można odnieść wrażenie, że Piotrków Kujawski to miasto ludzi anonimowych. Na 27 przypadkowo spotkanych mieszkańców, którzy chętnie wypowiadają się na temat miejscowego ośrodka i jego działalności kulturalnej, tylko dwie zgodziły się ujawnić swoje personalia. Pozostali - bez względu na to, czy chwalili czy krytykowali, powtarzali jak mantrę jedną formułkę: - To małe środowisko, są tu różne układy, powiem coś i nie wiem, komu się narażę.
Tak mówią między innymi dwie kobiety w średnim wieku, które chwalą dom kultury (taką nazwą najczęściej posługują się mieszkańcy): - Dużo robią. Dzieci mają zajęcia, jest zespół folklorystyczny i orkiestra dęta, latem organizowane są Dni Piotrkowa, niedawno była Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy. Przyszły tłumy na rynek - mówią jedna przez drugą. Anonimowo.
Młody człowiek, który przedstawia się jedynie jako uczeń, ma inne zdanie: - Tak jakby domu kultury nie było. Nic nie robią. Kompletnie nic.
Starsza pani w czerni: - Mnie to nie interesuje, ale nie słyszałam, żeby dom kultury coś robił.
- Pani napisze tylko pracowniczka firmy Intemo - tak się przedstawia młoda kobieta: - Niewiele robią, coś tam po wioskach, ale w samym Piotrkowie nic. No, może tylko latem. Nie chodzę tam - przyznaje.
- To prężna placówka. Bardzo dużo robi, świetnie współpracuje z naszą szkołą. Robimy wiele wspólnych imprez, od czasu do czasu sprowadzają do miasta znanych artystów, rozwijają zainteresowania dzieci poprzez różne kółka i zespoły. Myślę, że dobrze ta placówka spełnia swoją rolę - mówi Beata Skrzynecka, nauczycielka miejscowej szkoły podstawowej, jedna z dwóch osób, które nie miały oporów, by się przedstawić. Drugim był Adam Ma-linowski, mechanik: - Organizują imprezy tu i w Połajewie, są tam różne sekcje, zespoły muzyczne. Sam kiedyś grałem w orkiestrze dętej.

Działalność bez zastrzeżeń burmistrza

Na interenetowym forum "Gazety Pomorskiej" kilkadziesiąt postów, wśród nich wiele krytykujących dom kultury za brak sylwestrowej imprezy w mieście. I zarzuty, że Marek Marynowski, dyrektor M-GOKSiR, zamiast zorganizować imprezę na rynku, robił sylwestrową "fuchę" w GOK w Osięcinach.
- Na organizowanie balu sylwestrowego nie mamy sali, nasza siedziba znajduje się w remizie, nazywam ją sztabem dowodzenia kulturą, bo tu ciasnota, mamy kameralną salę na zajęcia - mówi Marek Marynowski. - A tradycji sylwestrowych imprez na rynku tu nie było. Co roku mamy w styczniu Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy, w tym roku przyszło ponad dwa tysiące ludzi. Gdybyśmy sylwestra uczcili sztucznymi ogniami, a dziesięć dni później pojawiło się światełko do nieba, podniosłoby się larum, że tysiące złotych wypuszczamy w powietrze. A budżet mamy ograniczony - tłumaczy.
Mirosław Skonieczny, burmistrz miasta przyznaje: - Pan Marynowski pytał mnie, czy zorganizować sylwestra na rynku. Nie zgodziłem się. Mieszkam tu ponad czterdzieści lat i nigdy takiej imprezy nie było. Jestem pewien, że poczytano by ją jako element zbliżającej się kampanii wyborczej.
Pytany o ocenę pracy M-GOKSiT, burmistrz najpierw mówi, że nigdy nie jest tak dobrze, żeby nie mogło być lepiej, a potem dodaje, że nie ma zastrzeżeń.
Placówka zajmuje się nie tylko kulturą, ale i sportem, opiekuje się miejscowym stadionem, organizuje imprezy w ośrodku letnim w Połajewie, ściąga znanych artystów na koncerty, prowadzi zajęcia dla dorosłych i dzieci.

Trochę się jednak dzieje

Do domu kultury udaję się bez zapowiedzi (przed wizytą u burmistrza, ale po rozmowach z mieszkańcami). Dyrektor przedstawia mi swoich pracowników i zachęca do rozmów z nimi: niech powiedzą co robią, niech pokażą zdjęcia, dokumenty, rozliczenia imprez. Nie ma nic do ukrycia. Ze zdjęć i rozmów wyłaniają się sekcje dla dzieci: pracownia plastyczna (zajęcia, wystawy, konkursy), dwie grupy tańca nowoczesnego, praca zespołów muzycznych, nauka gry na instrumentach, orkiestra dęta, klub szachowy "Wieża" (wielokrotny zwycięzcy w zawodach powiatowych), zespół folklorystyczny "Piotrkowianie", spotkania dwóch klubów seniora i klubu kobiet "Zacisze". To stałe sekcje. Do tego dochodzi organizacja, wystaw, spotkań z twórcami, koncertów i uroczystości, w tym Dni Piotrkowa czy Święta Niepodległości, konkursy strażackie, maraton windsurfingowy na Gople, zajęcia dla dzieci i młodzieży podczas zimowych ferii i wakacji, imprezy i pikniki rodzinne w wioskach gminy. A wszystko w ramach budżetu wynoszącego 375 tys. 789 złotych, z czego 10,6 tys. musi być (zgodnie ze statutem) wypracowane przez placówkę.

Krytykują, ale nie chodzą na imprezy

- Żadna z naszych imprez nie jest płatna. Zarabiamy głównie handlem na imprezach, opłatami za parking i toalety w ośrodku w Połajewie, pozyskujemy sponsorów - podkreśla dyrektor. - Każdy może przyjść zobaczyć, co robimy, jeśli chce.
Ale wielu po prostu nie chce, za to opowiada, że nic nie robimy - dodaje.
Po wyjściu z domu kultury wstępuję do jednego z piotrkowskich sklepów. Pytany o działalność placówki właściciel (nazwiska nie poda): - Tragedia. Tyle ludzi zatrudnionych z naszych podatków, a kompletnie nic nie robią. Podpisuję się pod wszystkimi krytycznymi opiniami - mówi. Zapytany, czy odwiedził kiedyś dom kultury, albo był na jakimś koncercie, odpowiada, że nie. - Sami sobie z żoną organizujemy rozrywki kulturalne - tłumaczy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska