
Jerzy Kiżewski, kierowca z 30-letnim stażem, cieszy się, że może teraz sprzedawać podróżnym tańsze bilety.
(fot. Anna Klaman)
Za bilet z Czerska do Chojnic dotąd trzeba było zapłacić 9,50 zł. Teraz w kieszeni pasażerów zostanie 1,50 zł. - Mamy teraz niższe ceny niż prywatni przewoźnicy - mówi kierowca Jerzy Kiżewski. - Liczymy na to, że pasażerowie do nas wrócą. Pasażerowie są bardzo zdziwieni, że bilety potaniały, ale oczywiście się cieszą.
Zmiany wprowadzono po zmianie prezesa. Miejsce Stanisława Kosiedowskiego zajął Piotr Bieńkowski. Pierwsza jego decyzja to polecenie zatrzymywania się na wszystkich przystankach. Przypomnijmy, po poprzednim sporze z gminą Chojnice, autobusy PKS nie zatrzymywały się na przystankach w tej gminie, co oczywiście zostało źle odebrane.
- Teraz zatrzymujemy się już na wszystkich przystankach - mówi Marlena Milachowska, dyrektor ds. przewozów pasażerskich PKS Chojnice. - Chcemy zachęcić potencjalnych pasażerów, żeby korzystali z naszych usług. - Decyzja o obniżce cen biletów jest też tym pokierowana. Liczymy, że naszemu przedsiębiorstwu się to opłaci.
Zapytaliśmy, czy PKS Chojnice dopłaca teraz do przewozów. - Nie, nie dopłacamy - mówi Milachowska. - Spodziewamy się, że odzyskamy część pasażerów.
Czy to jeszcze możliwe? Część osób dojeżdżających do pracy znalazło sobie inne zastępcze rozwiązania. Niektórzy jeżdżą busami, inni pociągami, a jeszcze inni ze znajomymi samochodami. PKS wychodzi też naprzeciw, stawiając nowy przystanek przy ul. Sukienników. Tym samym nie trzeba biec z centrum na dworzec czy na ul. Gdańską.
Czytaj e-wydanie »