https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Plac był zamknięty. Klucz do furtki ma jedna mieszkanka

Katarzyna Dworska [email protected]
Furtki przy placu zabaw między blokami przy Uznamskiej na osiedlu Bartodzieje nie są już zamykane na klucz
Furtki przy placu zabaw między blokami przy Uznamskiej na osiedlu Bartodzieje nie są już zamykane na klucz Fot. Filip Kowalkowski
- To był pomysł kierownika i zarządu, my byliśmy przeciw - zdradza jeden z pracowników ADM. - To jest jakiś idiotyzm.

Pojawiły się nowe urządzenia, a teren został ogrodzony. Wszystkie prace zakończyły się na początku tego miesiąca. - I od tego czasu dochodzi do kuriozalnej sytuacji - mówi nam mieszkaniec Bartodziejów. - Dwie furtki, są zamykane na klucz, który otrzymała tylko jedna pani. Gdy przebywa ona na placu ze swoimi wnukami, inni także mogą tam wejść. Ale, gdy tej pani już tam nie ma, nie ma też takiej możliwości. Przecież to jakiś kompletny absurd, bo wygląda na to, że to miejsce powstało tylko dla jednej osoby i jej najbliższych.

Doniesienia naszego Czytelnika potwierdzają w Administracji Osiedla Bartodzieje. - To był pomysł kierownika i zarządu, my byliśmy przeciw - zdradza jeden z pracowników, który nie chce podawać swoich danych. - To jest jakiś idiotyzm. Tym bardziej, że teraz ta pani wyjechała i zabrała klucz ze sobą.

Działką zarządza Spółdzielnia Mieszkaniowa „Zjednoczeni”, która problemu nie widzi. - Ta pani odpowiada za utrzymanie porządku na placu - tłumaczy Anna Świerczyńska, zastępca prezesa zarządu spółdzielni. - Otrzymała klucz, który miała dorobić wszystkim zainteresowanym mieszkańcom. Poza tym plac jest otwarty codziennie od wczesnych godzin porannych do momentu aż korzystają z niego dzieci.

Nasz Czytelnik twierdzi jednak, że to nieprawda. - W piątek ano robotnicy przywieźli ławeczkę i nie mogli dostać się na ten teren przez zamkniętą furtkę - relacjonuje. - Nigdzie nie było też pani z kluczem.

Po naszej interwencji plac został otwarty.

***
Droga-pułapka pod Krośniewicami. Prowadzi prosto do rowu, wideo: TVN24/x-news

Komentarze 3

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

b
ba dum tss
"Poza tym plac jest otwarty codziennie od wczesnych godzin porannych do momentu aż korzystają z niego dzieci."
brakuje po kropce: "Gdy pojawią się dzieci natychmiastowo jest zamykany. Dzieci są zabierane przez pracowników mopsu aby utrzymać stały porządek."
m
mały spryciarz

Trzeba było napchać do kłódki cieniutko pocięte zapałki. Pomysł prosty a jakże skuteczny w swym wykonaniu:)

j
ja

Nistety zarząd spółdzielni Zjednoczeni traktuje teren i budynki należące do spółdzielni jak swój prywatny folwark. Nie jest to pierwsza tego typu sytuacja, że do teoretycznie miejsc dostępnych dla wszystlkich mieszkańców ma dostęp tylko zarząd i kilku ich znajomków. Jak wyciągnąć od mieszkańców pieniądze to zawsze wiedzą, ale jak coś udostępnić to już nie. Wystarczy przyjść na spotkanie organizowane dla członków spółdzielni i zobaczyć jak gruby pan prezes z panią Świerczyńską nakładają starszym ludziom głupoty do głów, zeby tylko przegłosować ich pomysły, a każdy głos przeciwny jest zaraz bombardowany jakimiś nielogicznymi odpowiedziami albo udają, że nikt nic nie powiedział. Ktoś by się musiał w końcu wziąć za ten zarząd bo pozwalają sobie na coraz więcej. Podobnie sytuacja ma się z nowo wybudowanym Polo przy ul. Skłodowskiej. Wiedzieli jak wyciągnąć pieniądze od Polo, ale jak zniwelować niedogodności jakie mieszkańcy okolicznych bloków muszą teraz znosić to już nie wiedzą. Jak się dzwoni do spółdzielni to nagle nie ma z kim o tym porozmawiać lub się słyszy, że to nie ich sprawa.

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska