Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zimny prysznic w kuchni

MP
sxc
Mieszkańcy kamienicy przy ul. Kościuszki 29 są oburzeni podwyżkami za czynsz. - To nie do pomyślenia! Żyjemy tu w tragicznych warunkach - skarży się Janusz Czarnecki, jeden z lokatorów.

Na początku czerwca lokatorzy budynku przy ul. Kościuszki zarządzanego przez Zrzeszenie Właścicieli i Zarządców Domów dostali pismo z wypowiedzeniem dotychczasowych umów. - Obowiązującą stawkę czynszu 4,68 zł za metr kwadratowy zmieniono na 7,5 zł - informuje Janusz Czarnecki. - Jak można w takim budynku podwyższać czynsz aż o 60 procent? - pyta zirytowany bydgoszczanin.

Niemniej zbulwersowani są pozostali lokatorzy. - Strach tu mieszkać. Chodzimy po podłogach, które się zapadają - mówi pani Katarzyna (imię zmienione na prośbę Czytelniczki) i wskazuje na podłogę przykrytą trzema warstwami dywanów. - Na ścianach zalega grzyb. Co chwilę chorujemy.

W mieszkaniu przebywa także małe dziecko. - Najbardziej martwię się o wnuczkę. Pewnie wkrótce też zacznie odczuwać dolegliwości zdrowotne - tłumaczy dalej. - Przez cały czas mamy otwarte okna, ale grzyb i tak się gromadzi.
Pani Katarzyna na swój koszt ociepliła ściany. - Musieliśmy z mężem zainwestować w styropianowe płyty, bo zimą, nawet podczas niewielkiego mrozu, w mieszkaniu było bardzo zimno.

W kuchni, oprócz szaf, stołu i zlewu, znajduje się również pralka oraz prysznic. - Niestety nie mamy ciepłej wody. Kąpiemy się w miskach. To upokarzające. Wielokrotnie zgłaszaliśmy problem, ale nikt nie raczył się tym zająć - usłyszeliśmy od pani Katarzyny.

Łazienka w kuchni

Kuchnię wyposażoną w wannę i pralkę ma też pan Czarnecki. - Sama pani widzi. No gdzie ja mam ustawić wannę? W przedpokoju? - pyta lokator i pokazuje zastawiony szafami korytarz, gdzie funkcjonuje także ubikacja wykonana na własny koszt. - Proszę spojrzeć, jedną ze ścian tej prowizorycznej ubikacji stanowią moje drzwi. Zamocowałem tu półkę i powiesiłem zasłonę - wskazuje, nerwowo odczepiając żabki od plastikowej kotary.

Kolejny problem to masywne drzwi, w których od strony podwórka nie ma klamki. - Nie zamykamy tych drzwi. Są przez cały czas otwarte na oścież. Gdyby ktoś je przypadkiem zatrzasnął, na przykład wychodząc do piwnicy, nie mógłby z powrotem wejść do środka - tłumaczy mieszkaniec.

Awantura o kłódkę

Z piwnicą też bywały kłopoty. - Wielokrotnie pisałem do kierownika administracji prośbę o założenie kłódki, bo w piwnicy notorycznie zbierała się młodzież. Nikt nie reagował, więc sam złożyłem kłódkę i dałem dwa klucze pozostałym mieszkańcom, żeby je sobie dorobili. Kilka dni później kierownik założył swoją kłódkę, do której żaden ślusarz nie potrafił dorobić kluczy - opowiada pan Czarnecki.

Na podwórku są komórki, w których mieszkańcy przechowują różne przedmioty. Jednak aby wejść do pomieszczeń, trzeba pokonać kilkanaście drewnianych, mocno skrzypiących schodów . - Człowiek o słabszych nerwach na pewno by tu nie wszedł - mówi lokator. - Schody mogą runąć w każdej chwili. Podobnie zresztą drewniana podłoga. To są przecież wieloletnie deski.

Wewnątrz komórki gromadzi się woda. - Nic dziwnego, w końcu dach przecieka - wyjaśnia mieszkaniec. - Proszę sobie wyobrazić, że ja za tę ruinę muszę płacić 15 złotych miesięcznie.

Do niedawna przed kamienicą od strony ul. Kościuszki znajdował się niezabezpieczony szyb okna piwnicznego. - Nie było metalowej kratki. Każdy mógł tu wpaść i zrobić sobie krzywdę. Prosiłem kierownika administracji o interwencję, ale bezskutecznie. Mam nawet kserokopię pisma, które wysłałem w tej sprawie - usłyszeliśmy od pana Czarneckiego.

Tymczasem po interwencji "Pomorskiej" jednak udało się zabezpieczyć szyb. - We wtorek położyli tu jakąś deskę. Dobre i to - komentuje bydgoszczanin.
Niestety większych remontów na pewno nie będzie. - Po prostu nie mamy pieniędzy na zrewitalizowanie budynku - mówi Łucjan Szymandera, prezes zrzeszenia.
Jak informuje dalej, w tym roku mieszkańcy nie muszą się juz obawiać kolejnych podwyżek. - Nie zmienia to jednak faktu, że czynsz może w przyszłości urosnąć do trzech procent wartości odtworzeniowej budynku, to znaczy do kwoty 12,27 zł za metr kwadratowy.

Mieszkańcy są zbulwersowani. - Żyjemy tu w fatalnych warunkach. Nikogo nie interesuje fakt, że kamienica się sypie i nadaje jedynie do rozbiórki - mówi jeden z lokatorów.

Nadzór skontroluje (?)

W związku z obawą o swoje bezpieczeństwo, pan Czarnecki skierował sprawę do prokuratury, a ta z kolei do Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego w Bydgoszczy. - Dostaliśmy pisemną informację, że nadzór budowlany pojawi się u nas 29 czerwca. Niestety, nikt nie przyszedł - mówi lokator. - Nie dostaliśmy nawet żadnej informacji, że inspekcja jednak nie dotrze.
- Musieliśmy przełożyć tę wizytę na 7 lipca - wyjaśnia Marek Jaworski, powiatowy inspektor nadzoru budowlanego. - Informacja została już wysłana do mieszkańców.
Lokatorzy podejrzewają jednak, że termin kontroli nadzoru budowlanego został zmieniony celowo. - Teraz zapewne zaczną się najpilniejsze naprawy - mówią zgodnie mieszkańcy.
Do sprawy wrócimy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska