ęść z internautów uważa, że plakaty nie są dobrej jakości, że są byle jak przywieszone i przynoszą wstyd:- _Popelina, badziewiactwo, tandeta w najgorszym wydaniu- to najdelikatniejsze słowa jakie cisną mi się na usta po obejrzeniu materiałów propagandowych, wywieszonych przez pana Jana na terenie targowiska miejskiego. Jakieś kartki przywiązane sznurkiem od snopowiązałki do siatki, przyklejone do tekturowych resztek po kartonach od butów. Czy przełożeni pana Jana tego nie widzą, a jeśli widzą to czemu akceptują? Na targowisko przyjeżdżają kupcy i handlowcy z różnych powiatów i nas oceniają. Czy w budżecie targowiska nie ma pieniędzy na kilka profesjonalnie wykonanych? No i ta tabliczka na bramce wejściowej przy sklepiku spożywczym. Na kartonie z tegoż sklepiku długopisem, byle jak napisane: WITAMY SERDECZNIE W RYPINIE. Każdy kto to przeczyta już wszystko wie na temat tego miasta- _pisze na forum bis.
Jan Golus, który od 15 lat prowadzi radiowęzeł targowiska i giełdy samochodowej jest zaskoczony reakcją internautów. Nakleja ogłoszenia na tabliczkach tekturowych i zawiesza je na bramy wejściowe. Po każdym targowisku zdejmuje po to, aby nie zostały zniszczone. Pozostałe ogłoszenia znajdują się w gablocie. - _Z całą odpowiedzialnością stwierdzam, że nigdy nie było napisane: witamy serdecznie w Rypinie, tym bardziej długopisem. Napisane jest i wydrukowane komputerowo: wzajemna życzliwość jest radością życia, uśmiechnij się jesteś w Rypinie. A pozostałe materiały dotyczą trzeźwości kierowców, pomocy w rodzinach zagrożonych alkoholem, przemocy, narkotyków wśród dzieci i młodzieży. Wiszą one również na terenie miasta- _mówi. _O co w tym wszystkim chodzi? Szanowni państwo dbajmy o wartość słowa i piszmy prawdę. Jakże trzeba nam życzliwości i zrozumienia, żeby w naszym mieście zrobić coś dobrego- _dodaje.
W dalszej dyskusji internauci podkreślają, że nie mają pretensji do działań Jana Golusa ale uważają, że o wykonanie plakatów powinien zadbać Urząd Miejski.
- Jaki pan, taki kram. I nie dotyczy to pana Janka G., którego szanuję i poważam. To jest targowisko miejskie i za jego stan odpowiada bezpośrednio, czy pośrednio burmistrz. A pan Janek ma stworzone takie, a nie inne warunki . Nikt mu nic nie da wszystko musi sam załatwić.- _pisze gość. _Prosi o wykonanie kserokopii, pyta o możliwość wywieszenia plakatów, które sam robi, bez pomocy ludzi zatrudnionych do promocji miasta, mających profesjonalny sprzęt, dostęp do odpowiednich technik drukarskich itd.- dodaje. Pisze również, że za takie zaangażowanie społeczne należy się medal. Popiera go bis i dodaje, że nie miał na celu atakowanie Jana Golusa. Chciał tylko zwrócić uwagę na problem.
Swoje zdanie na ten temat wyraża również handlowiec:- _Pan Jan wszelkie pieniądze (a to tylko z faktur za ogłoszenia z radiowęzła) odprowadza do kasy urzędu. Opłaty targowe także wpływają do kasy urzędu (zbiera je inkasent oraz wpłacają dzierżawcy). To akurat wiem, bo jestem jednym z ponoszących koszty handlu. A zarządcą jest Urząd Miejski, a nie pan Jan. To nie pan Jan reperuje stoły (RTBS na zlecenie UM), to nie pan Jan sprząta (KOMES na zlecenie UM), to nie pan Jan płaci za prąd, to nie pan Jan zarządza sanitariatem itd. _pisze.
Jan Golus podkreśla jednak, że wywieszane przez niego tabliczki to społeczne działania:- Są to moje akcje. Spowodowane szerzącą się narkomanią, spożyciem alkoholu wśród młodzieży, niebezpieczeństwem na drogach. To są moje społeczne działania, przeze mnie wymyślone i ja za nie odpowiadam.