Przedstawił się jako Paweł. Zadzwonił do żnińskiej redakcji "Pomorskiej", ponieważ chciał odnieść się do wypowiedzi, jaka ukazała się w rubryce "Ludzie mówią" 2 lipca. Mieszkaniec Chomiąży Księżej skarżył się wtedy na... golasów.
"Mieliśmy we wsi fajne kąpielisko. Nawet gmina niedawno piasku nam nawiozła, ale opanowały go golasy. Przyjeżdżają do nas samochodami na poznańskich rejestracjach i kąpią się, opalają (...). Byłem u nich i rozmawiałem. Powiedzieli mi, że mają to ustalone z sołtysem".
Zaciszne miejsce do kontemplacji
- Nie rozumiem skąd to oburzenie. Przecież nie ma tam żadnego zorganizowanego kąpieliska. Nikt przed nikim oficjalnie się nie obnaża - dodał dzwoniący mężczyzna.
Czytaj: Chrońmy skórę w ciepłe dni
Pan Paweł zaproponował nawet: - Wiem, że osoby chcące wypoczywać bez tekstylnej ochrony miejsc intymnych, przyjeżdżają do nas na wakacje od lat. Warto wyjść im naprzeciw. Zwłaszcza, że to może być "turystyczna żyła złota"- twierdzi.
- Otwórzmy się na nudystów! Jako miejsce najlepsze dla takich osób polecam tak zwany "trzeci nord". To osłonięta plaża nad jeziorem Małym w Żninie, za bazą Międzyszkolnego Klubu Żeglarskiego. Dojście do tego miejsca jest chyba nawet przy tablicy z napisem Żnin. To jest taka najbardziej zapomniana plaża. Zarośnięta i zaniedbana. Warto wykosić tam zielsko, krzaki, postawić jakąś ławkę i mamy gotowe, zaciszne miejsce do kontemplacji otaczającej nas przyrody - usłyszeliśmy.
Jak jest golas, trzeba zawiadomić policję
Tymczasem, jeśli chodzi o Chomiążę Księżą, wspomniany sołtys wsi, o golasach pojawiających się nad miejscowym jeziorem słyszy pierwszy raz. - Ja się z waszej gazety o tym dowiedziałem - oznajmił Kazimierz Mazurek. Zaprzecza dalej, by z kimkolwiek rozmawiał na ten temat.
- Nikt u mnie nie był i nikt się w tej sprawie do mnie nie zgłaszał. Zresztą, jakie ja mam uprawnienia, by mówić komuś, że może się opalać nago lub nie? To jezioro to nie jest moja własność. A jeśli jakaś osoba się tam obnażyła to ja nie mam na to wpływu. Jeśli ktoś to robi, to trzeba poinformować o tym policję - dodał.
Jeziora są oblegane, a te w Żninie nie
Skontaktowaliśmy się z Henrykiem Sobolewskim, prezesem Gospodarstwa Rybackiego w Łysininie. To osoba, która doskonale zna pałuckie jeziora. Zapytaliśmy, czy widuje golasów w innych częściach Pałuk?
- Nawet jeśli ktoś widział w Chomiąży Księżej jakiś nudystów, to może był to jakiś jednorazowy przypadek, zabawa. Nie ma co od razu larum podnosić. Poza tym, jeśli ktoś tam był, to nie obnażał się publicznie i na przykład w obecności dzieci, a raczej robił to w ukryciu, na małej dzikiej plaży. Myślę, że problem byłby wtedy, gdyby ktoś opalał się nago w otoczeniu innych ludzi i robiłby to celowo. Wtedy można interweniować. Ja osobiście nie zauważyłem, aby u nas przebywali nudyści - usłyszeliśmy.
W rozmowie z nami Henryk Sobolewski dostrzega natomiast inny problem. - Ja mam naprawdę duży przegląd jezior i bardzo ubolewam nad tym, że w powiecie żnińskim nie ma tak naprawdę porządnej plaży z porządnym polem namiotowym. A jest u nas tyle jezior. Niepokoi mnie na przykład, że nic ciekawego nie dzieje się nad jeziorami w Żninie. W innych miejscach w Polsce jeziora są oblegane, te w Żninie nie. To nie jest tylko moja opinia, także wielu osób przyjezdnych. Czas to zmienić - dodał na koniec.
Czytaj e-wydanie »
