9 z 10

- Gdy zobaczyłem rano, że go nie ma, nie wierzyłem własnym oczom - mówi skępianin. - To chyba oznacza koniec mojej podróży, ale nie chcę się poddawać! Może ci, którzy zabrali ponton oddadzą mi go? Nie był zbyt wiele wart, kupiłem go z drugiej ręki. Podróż z Krakowa dała mu się już we znaki - jeszcze wczoraj wieczorem zaklejałem kolejną dziurę. To nie jest cenny łup!
Andrzej złożył w policji doniesienie o kradzieży. Na razie wrócił do Skępego. Liczy na to, że ponton jakimś cudem odnajdzie się. My zaś apelujemy do wszystkich, którzy mogliby pomóc chłopakowi kontynuować wyprawę Wisłą do Gdańska. Może ktoś zechce podarować ponton? Uratować honor miasta?