W tym roku Dominik Dobrowolski, podróżnik i ekolog zaangażowany w promowanie recyklingu, ma do pokonania rekordowo długą trasę. I po raz pierwszy przekroczy granice. W ciągu dwóch tygodni przepłynie tysiąc kilometrów z Warszawy do Berlina, zachęcając po drodze, by segregować odpady i dbać o czystość naszych wód.
Trasa wiedzie przez Wisłę, Brdę, Noteć, Wartę, Odrę i Hawelę. Wczoraj Dobrowolski przybił do brzegu Bulwaru Filadelfijskiego w Toruniu, dziś spotka się z mieszkańcami Bydgoszczy.
- W kwestii ochrony środowiska wciąż jeszcze jesteśmy daleko za Europą Zachodnią - zauważa inicjator Recykling Rejsu. - Jako jeden z 40 milionów polskich obywateli chciałbym ten proces przyspieszyć i pokazać, że jeżeli taki amator jak ja, jest w stanie przepłynąć tysiąc kilometrów, to tym bardziej każdy może w swoim domu rozpocząć sprint ekologiczny i zacząć segregować śmieci.
Czytaj także: Toruń. Zamień węglowy piec na ciepło z miejskiej sieci. Dostaniesz kasę
Zapalony ekolog każdego dnia swojego rejsu wiosłuje przez mniej więcej dziesięć godzin i pokonuje ok. 70 kilometrów. W kajaku - jak mówi - ma tylko to, co niezbędne do przetrwania na lądzie: namiot, karimatę, zapas wody, żywności oraz telefon. Kajak z ekwipunkiem waży ok. 100 kilogramów. Kaprysów pogody się nie obawia, bardziej martwi go to, co może spotkać w wodzie. - Nieraz pociąłem sobie stopy o szkło rozbite na brzegu - wspomina Dominik Dobrowolski. - Ale w rzekach można natrafić na wiele niebezpiecznych odpadów - począwszy od tych chemicznych, których na pierwszy rzut oka nie widać, po śmieci wielkogabarytowe. Trzeba mieć ułańską fantazję, żeby wyrzucić do Wisły kineskop telewizora czy lodówkę, a to się zdarza! Najgorsze, że wszystko trafia potem do Bałtyku i zostaje tam na zawsze, bo to morze praktycznie bezodpływowe.
Hasło Dobrowolskiego od pierwszej edycji rejsu pozostaje niezmienne - jeśli wybieramy się nad rzekę, nie zostawiajmy po sobie niczego poza odciskiem stopy na piasku. Ale czy już widać jakieś efekty kilkuletniej kampanii?
- Odkąd w Warszawie powstała oczyszczalnia ścieków, jest znacznie lepiej - zauważa kajakarz. - Jestem też zachwycony tym, jak zmienił się Bulwar Filadelfijski w Toruniu. Pięknie tę przestrzeń zagospodarowano, a ja jestem przekonany, że o rzeczy ładne bardziej dbamy.
Jak wynika z danych stowarzyszenia PlasticsEurope Polska, które współorganizuje Recykling Rejs, w naszym kraju podstawowym sposobem zagospodarowania odpadów tworzyw sztucznych wciąż jest ich składowanie. Z 1,5 tys. ton wyprodukowanych w 2012 r., 59 proc. trafiło na wysypiska, 24 proc. - do recyklingu, a 17 proc. - do odzysku energii.
Czytaj e-wydanie »