https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Po 120 latach produkcji zostało tu 16 hektarów skażonych gruntów. Trwa ich "pranie"

(ale)
W soleckim ratuszu długo szukano sposobu, by to, co skażone, stało się tylko złym snem Solca.
W soleckim ratuszu długo szukano sposobu, by to, co skażone, stało się tylko złym snem Solca. Maja Stankiewicz
Nasycalnia podkładów kolejowych była jedną z najstarszych w Polsce. Działała od roku 1873. Podkłady nasycano olejem kreozotowym, zawierającym bardzo szkodliwe związki m.in. fenoli i pirydyny.

Po ponad 120 latach produkcji, która zakończyła się w roku 2005, pozostało 16,44 ha najbardziej skażonych terenów w Solcu. Z hałdami gruzowisk, zbiornikami pełnymi chemikaliów itp. To ogromny kłopot dla samorządu, bo jest to teren gminny.

Na szczęście udało się uzyskać 25,5 mln zł dotacji unijnych na rekultywację dawnej nasycalni. Kwota ta stanowi 85 proc. kosztów. Dzięki temu za kilka lat powstanie tu stadion na 2500 widzów, boiska, korty, plac zabaw, skatepark, góra saneczkowa, parkingi...

Przeczytaj:

Składowisko odpadów na terenie byłej cegielni truje mieszkańców? Rodzi się konflikt

Roboty związane z rekultywacją rozpoczęły się 3 miesiące temu. Ostatnio zorganizowana została w Solcu Kujawskim specjalna konferencja, której uczestnicy zwiedzili teren nasycalni i mieli możliwość zobaczyć zakres wykonanych już prac.

Wywiezione już zostały hałdy gruzu i odpadów. Trwa czyszczenie gruntu i wód podskórnych (10 m3 na godz.).

Stale monitorowany jest teren dawnej nasycalni. Trzeba jeszcze czasu, by to, co tu skażone, stało się już tylko złym snem Solca.

Czytaj e-wydanie »

Komentarze 2

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

G
Gość

Transportowana jest do Poznania i ładowana do kolejnej dziury ...

m
mondry

Teraz smród unosi się na całe osiedle toruńskie. Czy deszcz, mgła, słońce i wiatr lub jego brak nie da się otworzyć w mieszkaniu okna bo smród wdziera się natychmiast. Zastanawiające jest nie tylko to gdzie transportowana jest ta zdegradowana gleba, ale również jaki sens ma wygrzebywanie tych warstw, które jak sądze nawet laik powinien się domyślać, że substancje roponośne już częściowo zakumulowały się w niższych warstwach gleby, a teraz dla odmiany wszystko wywalane jest na wierzch. Zastanawia mnie również w jaki sposób planowane jest "wyczyszczenie" wód gruntowych skoro ok 500 metrów od terenu nasycalni podczas wiercenia studni, cały syf był na głębokości nawet 15-18 metrów. Na "smaka" pozostaje mieszkańcom "toruńskiego" delektować się poranną herbatą (tudzież kawą), która zaczyna coraz bardziej śmierdzieć substancjami roponośnymi zawartymi w naszych kranach.

Oby tylko ktoś pomyślał aby ten grunt obsiać szczelnie trawą aby smród nie pogrążył miasta w piękne upalne dni w przyszłym roku...

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska