Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Po Blues & Folk Festivalu

(my)
Jarek Tioskow i Michał Kielak, czyli Kasa Chorych w najlepszej kondycji od lat
Jarek Tioskow i Michał Kielak, czyli Kasa Chorych w najlepszej kondycji od lat fot. Tytus Żmijewski
Blues & Folk Festival w Bydgoszczy już zakończony. Nie wszyscy muzycy mają o nim dobre zdanie.

B&FF to jedna z imprez, które ostatnio mocno wpisały się w bydgoski kalendarz wydarzeń muzycznych. Niestety, organizator postawił na nową formułę - każdy koncert miał się odbyć w innym miejscu.

- W sali APK przy Wyższej Szkole Gospodarki nie było wielu osób, dzień później w Villi Secesja przyszli ludzie, którzy nie zauważali muzyki. Dopiero w Lizard Kingu można było zauważyć prawdziwych fanów - mówi jeden z naszych Czytelników, znawca bluesa.

Festiwal rozpoczął się w czwartek koncertem dwóch formacji : Yellow Cab i Index Blues. Pierwszy zespół to muzct zafascynowani Robertem Johnsonem, Muddy Watersem, czy Williamem Clarke. Ich koncert udowodnił, że prawdziwy blues, ten z korzeni, żyje i ma się dobrze. To samo udowodnił Index Blues, grupa, którą tworzą muzycy z Bydgoszczy, między innymi Piotr Kałdowski, który do kilkudziesięciu lat trzyma bluesową pozycję. Index zagrali swoje kawałki i covery i udowodnili, że Bydgoszcz bluesem stoi. Od lat.

W Villa Secesja zagrali muzycy, którzy istnieją w świecie muzyki akustycznej - Jędrzej Kubiak i Zydeco Flow. Jędrzej jest jednym z najlepszych w kraju, może i w Europie, muzyków, którzy grają na gitarach rezofonicznych - metalowych gitarach akustycznych, oryginalnych w dźwięku, niezwykłych. A zydeco? Zydeco to blues z Luizjany, naturalna konsekwencja kreolskiego cajun. W wykonaniu polskich muzyków, to przedziwna, atrakcyjna efemeryda. Zydeco F.low to zespół z Grudziądza, nie zapominający o korzeniach i używający akordeonu - najważniejszego, charakterystycznego instrumentu.
W sobotę w Lizard Kingu odbył się finał festiwalu.

- Źle się czuliśmy, bo wróciliśmy z koncertów w Austrii i byliśmy zmęczeni, a organizatorzy zmienili czas występu, ale dobrze oceniam całość. Podobał mi się występ Karoliny Cygonek. To doskonała wokalistka, jedna z najlepszych obecnie na scenie, pretendująca do czołówki bluesa w Polsce - mówi Michał Kielak, harmonijkarz Kasy Chorych (otrzymali Fryderyka), bydgoszczanin.

Kasa Chorych jest w najlepszej od lat osiemdziesiątych, czyli śmierci Ryśka Skiby Skibińskiego, formie. Pomimo zmęczenia zagrali porywający koncert. Poprzedzał go właśnie występ Karoliny Cygonek z zespołem.

Karolina dobrze ocenia koncert w Bydgoszczy, ale ma zastrzeżenia do jego organizacji.

- Dwie godziny opóźnienia to porażka. Paradoksalnie w pewnym momencie mieliśmy za mało czasu na próbę dźwięku. Mimo to wszystko naprawiła publiczność. Byłam zadowolona z reakcji ludzi - tłumaczy Karolina.

Zdaniem Zdzisława Pająka, dziennikarza radia PiK, eksperta i mentora rock-bluesowego zespołów z regionu, najlepszym dniem festiwalu był właśnie ostatni koncert.

- Nikt w końcu nie patrzył na to, cco jest na stole, wróciła prawdziwa bluesowa atmosfera. Kasa Chorych i Karolina Cygonek pokazali, że muzyka broni się sama - mówi Zdzisław Pająk.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska