W pierwszej połowie wyraźnie lepsi i szybsi byli inowrocławianie. Dało im to nieznaczne prowadzenie (35:34). Goście ratowali się faulami (aż 16 przewinień w ciągu 20 minut). - Powinniśmy prowadzić znacznie wyżej, ale przed przerwą nie trafiliśmy aż dziewięciu rzutów wolnych - mówił Aleksander Krutikow, który debiutował w tym sezonie w roli trenera Sportino.
Po zmian stron wyraźnie lepsi byli włocławianie, którzy już na początku 4. kwarty byli pewni końcowego zwycięstwa (84:73). - Przed przerwą za dużo było indywidualnych popisów. W drugiej połowie zagraliśmy jak prawdziwy Anwil: agresywnie w obronie i skutecznie w ataku - zaznaczał Andrzej Pluta.
Doświadczony strzelec (20 pkt) grał prawie cały mecz z "podkręconą" kostką. Mimo tego, Pluta był najlepszym zawodnikiem gości - obok Nikoli Jovanovicia (21 pkt., 4 zb.) i Krzysztofa Szubargi (11 pkt., 8 asyst).
W Sportino świetnie spisali się Quinton Day (31 punktów). Obiecująco wypadł młody środkowy Tomasz Kęsicki (12 pkt., 13 zbiórek). - Rozegraliśmy jedno z lepszych spotkań w obecnych rozgrywkach. Zauważalna jest poprawa. Mam nadzieję, że w końcu zaczniemy zwyciężać - zapowiadał amerykański rozgrywający.
Wymiana uprzejmości
Zawodnicy i trenerzy obydwu drużyn nie szczędzili sobie pochwał. - Sportino zagrało w osłabieniu, a mimo to postawiło nam twarde warunki. Gratuluję Saszy Krutikowowi, iż w tak krótkim czasie, zmienił drużynę na lepsze - mówił Igor Griszczuk.
Czternastą porażką w tym sezonie nie załamywał się Paweł Storożyński. - Nie możemy spuszczać głowy w dół, tylko dlatego, że znów nie udało się wygrać - podkreślał inowrocławski skrzydłowy. - Będziemy dalej walczyć i ciężko pracować nad elementami, które w niedzielę szwankowały. Anwil to znakomita drużyna, blisko jej do poziomu, jaki jest w Eurolidze.
W piątek Sportino rozegra w Słupsku zaległy mecz ligowy z Energią Czarnymi (18.15).