Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Po konfrontacjach TKH Nesta z Podhalem

DARIUSZ KNOPIK
Tylko trzy spotkania trwała ćwierćfinałowa rywalizacja TKH Nesta Toruń z Podhalem Nowy Targ w ćwierćfinale play off Polskiej Ligi Hokejowej. Torunianie w każdym meczu byli gorsi od rywali. Dlaczego tak się stało?

Najprostsza odpowiedź jest taka, że w TKH grali odrobinę słabsi hokeiści niż w Podhalu. Technicznie rywale byli ciut lepsi. Kiedy Milan Baranyk lub Marian Kacir jechali z kontratakiem, od razu pachniało bramką. Przy ich uderzeniach - mocnych i mierzonych - Michał Plaskiewicz z reguły nie miał szans na skuteczną obronę. Z kolei toruńscy zawodnicy oddawali strzały - z reguły mniej precyzyjne - prosto w Krzysztofa Zborowskiego.

Szczególnie Kacir miał we wtorkowy wieczór do zadowolenia. Dwa gole i dwie asysty - to była swoista zemsta hokeisty, który został zwolniony z TKH ledwie po 8 meczach. W meczach play off pokazał swoją wartość i szkoda, że włodarze toruńskiego klubu nie wykazali we wrześniu więcej cierpliwości.

Nieskuteczni

Innym powodem, oprócz wcześniejszych błędów indywidualnych i nadmiernej liczby kar, będącym przyczyną zbyt wczesnego odpadnięcia jest słaba skuteczność. We wtorek "Stalowe Pierniki'' oddały ponad dwa razy więcej strzałów niż rywale (57 - 25), a schodziły z lodu pokonane. Ich przewaga w 1. i 3. tercji była miażdżąca (17 - 4 i 18 - 7). Co z tego, kiedy tylko nieliczny strzał znajdował drogę do siatki.
Poza tym toruńskim zawodnikom nie udało się utrzymać tempa gry z początkowej fazy meczu. Po szybkim zdobyciu dwóch bramek, równie szybko dwa gole stracili. I wszystko wróciło do normy.

Bandy trzeszczały

Kibicom podobała się walka i zaangażowanie torunian. Po ich potężnych bodiczkach bandy trzeszczały. Sędzia Grzegorz Dzięciołowski pozwolił grać i zyskało na tym widowisko. Szkoda, że podopieczni trenerów Jarmo Tolvanena i Andrzeja Masewicza nie zagrali z taką pasją i zaangażowaniem w pierwszym meczu w Nowym Targu. To była kluczowa potyczka, a torunianie zagrali zbyt zachowawczo, szczególnie w 2. i 3. tercji.

Zdaniem kapitana

Rywalizację podsumowuje Przemysław Bomastek, kapitan TKH: - Jesteśmy trochę zawiedzeni, że chociaż raz nie udało się nam pokonać Podhala i przedłużyć rywalizacji. Byliśmy tego bliscy w drugim meczu w Nowym Targu i bardzo bliscy we wtorek u siebie. W ostatnim meczu mieliśmy znakomity początek, ale, niestety, nie udało się utrzymać prowadzenia. W drugiej tercji prowadziliśmy grę, lecz rywale nas kontrowali. Wycofaliśmy bramkarza, ale nie udało się wygrać. Jest niedosyt, bo byliśmy dobrze przygotowani i daliśmy z siebie wszystko, dlatego liczyliśmy, że dłużej powalczymy z Podhalem. Teraz pozostanie nam tylko o walka o piąte miejsce - zakończył popularny "Bomi''.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska