Sprawdź, czego nie jeść
Sprawdź, czego nie jeść
Informacje na temat żywności wycofywanej z rynku można znaleźć na www.wetgiw.gov.pl.
Pasztety kupione przez Czytelnika ok. tygodnia temu odpowiadały opisowi partii, które zdaniem Głównego Lekarza Weterynarii należy wycofać z rynku i zutylizować (komunikat GLW16 zamieściliśmy w "Pomorskiej", patrz link).
- W sobotę chciałem je oddać w Tesco, ale tam powiedziano mi, że one są dobre - opowiada pan Michał. - Podobno szefowie tego marketu otrzymali pismo od głównego inspektora sanitarnego z informacją, że niektóre partie pasztetów można ponownie wprowadzić do obrotu.
Kara za "spychologię"
Pasztety były tanie, ale nasz Czytelnik chciał się zachować jak świadomy obywatel i poszedł do stacji sanepidu w Świeciu (ta inspekcja zajmuje się wycofywaniem z rynku towarów, które np. mogą zawierać dioksyny). - W sanepidzie usłyszałem, że to ich nie interesuje! - relacjonuje mężczyzna. - Odesłano mnie do powiatowego lekarza weterynarii. Tam z kolei dowiedziałem się, że prawdopodobnie kupiłem pasztety, które trzeba wycofać z rynku, ale tym zajmuje się sanepid! No jak tak można?! Przecież tu chodzi o zagrożenie ludzkiego zdrowia! Żona jeden z tych pasztetów zjadła i wiem, że od niewielkiej dawki dioksyn na pewno się nie rozchoruje, ale po co ludzi oszukiwać, że inspektorzy kontrolują sytuację, jeśli ich to nie interesuje?
Stanisław Gazda, rzecznik prasowy wojewódzkiej stacji sanepidu wyjaśnia: - Przeprosiłem Czytelnika za zachowanie pracowników stacji w Świeciu. Nie powinni uprawiać "spychologii". Dostali upomnienie. Wyjaśnią sprawę pasztetów w Tesco, a Czytelnik otrzyma satysfakcjonującą go informację.
Wędrówki z puszkami
forum.pomorska.pl
Co Państwo sądzą o działalności sanepidu? Czy może sami poczuliście się jak intruzi podczas kontaktu z tą firmą? Czekamy na Państwa opinie na naszym forum.
I wczoraj otrzymał informację, która go uradowała, ale tylko na chwilę. - Oprócz rzecznika zadzwoniła do mnie pani z sanepidu, która powiedziała, że skontrolują towar w Tesco a ja mogę pasztety oddać w tym sklepie - opowiada pan Michał. - Poszedłem do marketu w towarzystwie świadka i stało się tak jak przypuszczałem. Tesco nie odebrało moich pasztetów, choć dowiedziałem się, że te "podejrzane" zostały już wycofane.
- Na zwrot towarów zakupionych w naszych marketach klient ma 5 dni - informuje Przemysław Skory, rzecznik Tesco. - To ukłon w stronę klientów, bo nie musimy tego robić.
Od zakupów minęło więcej niż 5 dni, więc pan Michał wrócił do domu i pasztety schował do lodówki. - Może ktoś je kiedyś ode mnie odbierze - żartuje.
- Lekarze weterynarii nie mają uprawnień do wycofywania towarów ze sklepów - mówi Krzysztof Jażdżewski, zastępca głównego lekarza weterynarii. - To zadanie dla sanepidu. A informacje zawarte w komunikacie numer 16 są aktualne. Jeśli Czytelnik kupił właśnie takie pasztety, to muszą one być wycofane z rynku.
- Ten system nie działa! - twierdzi pan Michał. - Po tym, co przeszedłem nie wierzę, że żywność w polskich sklepach jest bezpieczna dla zdrowia.