Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Po naszej interwencji pracownicy sanepidu przeprosili Czytelnika

Lucyna Talaśka-Klich
fot. arch. GP
Pan Michał kupił w świeckim Tesco trzy pasztety drobiowe firmy Profi. Gdy przeczytał, że niektóre mogą zawierać szkodliwe dla zdrowia dioksyny, postanowił je oddać. Zgłosił się też do sanepidu, ale tam poczuł się jak intruz.

Sprawdź, czego nie jeść

Sprawdź, czego nie jeść

Informacje na temat żywności wycofywanej z rynku można znaleźć na www.wetgiw.gov.pl.

Pasztety kupione przez Czytelnika ok. tygodnia temu odpowiadały opisowi partii, które zdaniem Głównego Lekarza Weterynarii należy wycofać z rynku i zutylizować (komunikat GLW16 zamieściliśmy w "Pomorskiej", patrz link).

- W sobotę chciałem je oddać w Tesco, ale tam powiedziano mi, że one są dobre - opowiada pan Michał. - Podobno szefowie tego marketu otrzymali pismo od głównego inspektora sanitarnego z informacją, że niektóre partie pasztetów można ponownie wprowadzić do obrotu.

Kara za "spychologię"
Pasztety były tanie, ale nasz Czytelnik chciał się zachować jak świadomy obywatel i poszedł do stacji sanepidu w Świeciu (ta inspekcja zajmuje się wycofywaniem z rynku towarów, które np. mogą zawierać dioksyny). - W sanepidzie usłyszałem, że to ich nie interesuje! - relacjonuje mężczyzna. - Odesłano mnie do powiatowego lekarza weterynarii. Tam z kolei dowiedziałem się, że prawdopodobnie kupiłem pasztety, które trzeba wycofać z rynku, ale tym zajmuje się sanepid! No jak tak można?! Przecież tu chodzi o zagrożenie ludzkiego zdrowia! Żona jeden z tych pasztetów zjadła i wiem, że od niewielkiej dawki dioksyn na pewno się nie rozchoruje, ale po co ludzi oszukiwać, że inspektorzy kontrolują sytuację, jeśli ich to nie interesuje?

Stanisław Gazda, rzecznik prasowy wojewódzkiej stacji sanepidu wyjaśnia: - Przeprosiłem Czytelnika za zachowanie pracowników stacji w Świeciu. Nie powinni uprawiać "spychologii". Dostali upomnienie. Wyjaśnią sprawę pasztetów w Tesco, a Czytelnik otrzyma satysfakcjonującą go informację.

Wędrówki z puszkami

forum.pomorska.pl

Co Państwo sądzą o działalności sanepidu? Czy może sami poczuliście się jak intruzi podczas kontaktu z tą firmą? Czekamy na Państwa opinie na naszym forum.

I wczoraj otrzymał informację, która go uradowała, ale tylko na chwilę. - Oprócz rzecznika zadzwoniła do mnie pani z sanepidu, która powiedziała, że skontrolują towar w Tesco a ja mogę pasztety oddać w tym sklepie - opowiada pan Michał. - Poszedłem do marketu w towarzystwie świadka i stało się tak jak przypuszczałem. Tesco nie odebrało moich pasztetów, choć dowiedziałem się, że te "podejrzane" zostały już wycofane.

- Na zwrot towarów zakupionych w naszych marketach klient ma 5 dni - informuje Przemysław Skory, rzecznik Tesco. - To ukłon w stronę klientów, bo nie musimy tego robić.

Od zakupów minęło więcej niż 5 dni, więc pan Michał wrócił do domu i pasztety schował do lodówki. - Może ktoś je kiedyś ode mnie odbierze - żartuje.

- Lekarze weterynarii nie mają uprawnień do wycofywania towarów ze sklepów - mówi Krzysztof Jażdżewski, zastępca głównego lekarza weterynarii. - To zadanie dla sanepidu. A informacje zawarte w komunikacie numer 16 są aktualne. Jeśli Czytelnik kupił właśnie takie pasztety, to muszą one być wycofane z rynku.

- Ten system nie działa! - twierdzi pan Michał. - Po tym, co przeszedłem nie wierzę, że żywność w polskich sklepach jest bezpieczna dla zdrowia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska