Smaki Kujaw i Pomorza - sezon 4 odcinek 32

Sprawę pożaru opisaliśmy szeroko w naszym artykule "Policjanci z Aleksandrowa Kujawskiego zasłużyli na medal. A nawet na Order Uśmiechu". 93-letnia mieszkanka wsi chciała spalić chwasty wyrwane z ogródka.
Wbiegli w ogień
Od ogniska zajęło się jednak sąsiednie ściernisko należące do jej wnuka. Sprawa była poważna, bo do pożaru doszło w centrum wsi, a pole z trzech stron otoczone jest budynkami mieszkalnymi. Z pomocą ruszyli mieszkańcy, którzy odprowadzili starszą panią w bezpieczne miejsce i poradzili sobie z pożarem. Policjanci przyjechali pod koniec akcji gaśniczej i pomogli jedynie dogaszać ogień.
Na policyjnych stronach internetowych w notce prasowej (która została powielona przez dziesiątki mediów) pojawiły się informacje o funkcjonariuszach, którzy "bez chwili namysłu wbiegli w ogień, gdzie znaleźli starszą panią, która była wycieńczona i nie mogła o własnych siłach się wydostać". Ludzie w Przybranowie nie kryli w komentarzach poirytowania tym, że policja przywłaszcza sobie ich zasługi.
Fałszywa wersja wydarzeń nadal znajduje się na policyjnych portalach. Jeden z mieszkańców (nazwisko znane Redakcji) opisał w liście do nas dalszy ciąg wydarzeń"
"Już następnego dnia po waszym artykule w okolicy pogorzeliska co chwilę pojawiały się radiowozy, głównie nieoznakowane, z KPP Aleksandrów Kujawski. Policjanci coś opisywali i robili zdjęcia z każdej strony, mimo że to pole jest już zaorane i śladów pożaru praktycznie już nie ma. Podobno używano nawet drona. Następnie przesłuchali tą starszą panią i kilka innych osób z sąsiedztwa biorących udział w akcji gaszenia ognia, między innymi dwie kobiety które uratowały tą starszą panią. Niektórzy byli przesłuchiwani od razu w swoich domach a inni dostali wezwania i musieli stawić się dnia następnego w KPP".
Według naszego Czytelnika, wszystkie przesłuchane osoby potwierdziły, jak było naprawdę, zaprzeczając tym samym wersji policji: "Jeden z przesłuchanych chciał - w uzgodnieniu z innymi osobami biorącymi udział w gaszeniu podać kolejnych świadków lecz policjanci stwierdzili że już nie ma takiej potrzeby bo zebrany materiał jest już wystarczający. Teraz już wiadomo nieoficjalnie od źródeł policyjnych, że i tak nikt z policjantów nie poniesie żadnych konsekwencji. Kosmetycznie zmieniono tylko komunikat o tym zdarzeniu na stronie KPP dodając że policjanci pomogli i działali wraz ze świadkami".
Przywłaszczenie zasług
Według Marty Białkowskiej-Błachowicz, rzeczniczki aleksandrowskiej komendy, policjanci po prostu wyjaśniali okoliczności zdarzenia w ramach sprawy o wykroczenie. Efektem ich gorliwości było jednak wyłącznie pouczenie starszej pani. Komenda wojewódzka nie prowadziła w sprawie Przybranowa żadnego postępowania wyjaśniającego. Ograniczyła się do napomnienia, aby w informacjach prasowych "nie umniejszać roli mieszkańców".
Autor listu uważa, że policja zmiotła sprawę pod dywan: "Ci policjanci mieli przecież z tytułu rzekomego bohaterstwa otrzymać medale i nagrody pieniężne, później łatwiej o awans czyli konkretne wymierne korzyści. Z wypowiedzi rzeczniczki KPP wynika, że komunikat powstał na podstawie dokumentacji sporządzonej przez właśnie tych policjantów. Jasno z niego wynikało że policjanci patrolując rejon sami zauważyli pożar, w biegli w ogień i sami wynieśli z niego staruszkę. Teraz komunikat jest inny. Czyli policjanci prawdopodobnie podali nieprawdę w sporządzonej dokumentacji bądź ktoś podjął decyzję o upublicznieniu innej – niż ta prawdziwa wersji. I jedno i drugie jest przecież przestępstwem. […] Gdyby nie podjęcie tego tematu przez Was doszło by do przywłaszczenia zasług, które nie miały miejsca, a następstwem tego byłyby wymierne korzyści".