Warto wdrapać się na ostatnie piętro Bramy Człuchowskiej i obejrzeć, bo jest co. Egzotyczna kultura Mongolii fascynuje i sprawia, że chciałoby się samemu ruszyć w step i zobaczyć wszystko na własne oczy.
Lud wędrowny
Jak to się stało, że Biernawski przywiózł swoje zbiory do Chojnic? Nawiązał kontakty przed kilkoma laty z muzeum, bo pokazywał wtedy na wystawie elementy scenografii do "Ogniem i mieczem", gdyż też uczestniczył przy produkcji tego filmu.
- W Mongolii byłem dwukrotnie - wspominał na otwarciu wystawy. - Mongołowie to lud wędrowny, prawdziwy mężczyzna musi mieć konia, siodło i strzelbę.
- A kobietę - dociekała dyrektorka wydziału edukacji w starostwie Maria Wróblewska.
- A tak, kobietę też - śmiał się kolekcjoner. - Mają w Mongolii mocną pozycję mimo patriarchalnego systemu. To one zawiadują gospodarstwem i są ekonomicznie niezależne.
Mongolska specjalność
Biernawski ze swadą opowiedział o tym, jak wygląda życie w Mongolii, mówił o tym, że jego zbiory to przeważnie efekt chodzenia po bazarach, także podarunki od przyjaciół.
- Polecam kumys - reklamował ten napój. - Jest bardzo smaczny. A z przefermentowanego robi się wódkę.
Kto chce zobaczyć mongolskie sprzęty, broń i końskie akcesoria, powinien zajrzeć na wystawę.