Czynności mające na celu rozwianie wątpliwości, w jaki sposób doszło do samowolnego opuszczenia budynku grudziądzkiego więzienia przez przestępców i kto zawinił trwały ponad trzy tygodnie. Sprawę badał specjalnie do tego powołany zespół ekspertów.
- Do zdarzenia przyczynił się brak skutecznego nadzoru nad jednostką oraz niewłaściwe wykonywanie obowiązków między innymi przez oddziałowych - mówi ppłk Jarosław Góra. - W związku z tym skierowano wnioski o ukaranie funkcjonariuszy.
10 pracowników służby więziennej czeka postępowanie dyscyplinarne. Wobec 6 zostaną wyciągnięte konsekwencje służbowe (np. obniżenie wysokości dodatków). - Natomiast z 12 przeprowadzimy rozmowy dyscyplinujące - wyjaśnia rzecznik prasowy ppłk Góra.
Postępowania dotyczą zarówno funkcjonariuszy z ZK w Grudziądzu, jak i nadzorujących tę jednostkę z Okręgowego Inspektoratu Służby Więziennej w Bydgoszczy.
Mieli komórkę, brzeszczoty i linę
Przypomnijmy: kilka dni po ucieczce więźniów, odwołano szefową ZK nr 2 w Grudziądzu i dyrektora okręgowego SW z Bydgoszczy, o czym informowaliśmy w „Pomorskiej”.
Raport SW trafił także do Prokuratury Rejonowej w Grudziądzu, która prowadzi dochodzenie w tej sprawie. - Badamy ją pod kątem niedopełnienia obowiązków służbowych przez funkcjonariuszy. W tej chwili jesteśmy na etapie uzupełniania materiału dowodowego - mówi „ Gazecie Pomorskiej” Marcin Licznerski, zastępca prokuratora rejonowego w Grudziądzu.
Nieskuteczna kontrola celi
Sprawozdanie SW miało także wyjaśnić, w jaki sposób doszło do ucieczki więźniów. Ppłk Jarosław Góra potwierdza, że mężczyźni mieli w celi brzeszczoty i linę. - Także telefon komórkowy - rozwiewa wszelkie dotychczasowe spekulacje rzecznik prasowy SW.
Jak zatem są sprawdzane cele w więzieniu? - Są kontrolowane m.in. kraty, zamki i same pomieszczenia wedle ustalonych grafików, ale w nieregularnych odstępach czasowych - tłumaczy rzecznik prasowy SW. - W tym przypadku okazało się, że kontrole te były nieskuteczne.