Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Po wystawie w Brukseli: Artyści bohatersko walczą z wizerunkiem chrześcijaństwa, który sami tworzą

Adam Willma
Adam Willma
"Religia cały czas jest składnikiem naszej tożsamości i dotyczy to zarówno zwolenników,  jak i przeciwników jej obecności. Z zachodniej perspektywy definicyjnie uznano takie postawy religijne (albo związane z tradycją myślenia opartą o aksjologię religijną) za skrajność. Taką, które nie są w stanie zaakceptować częstotliwości czy tempa zmian w epoce permisywizmu" - mówi Łukasz Młyńczyk.
"Religia cały czas jest składnikiem naszej tożsamości i dotyczy to zarówno zwolenników, jak i przeciwników jej obecności. Z zachodniej perspektywy definicyjnie uznano takie postawy religijne (albo związane z tradycją myślenia opartą o aksjologię religijną) za skrajność. Taką, które nie są w stanie zaakceptować częstotliwości czy tempa zmian w epoce permisywizmu" - mówi Łukasz Młyńczyk. Elisabeth Ohlson Wallin - fragment wystawy. Fot. Leszek Miller
- Ze strony islamu pole do akceptowania tego typu artystycznej prowokacji jest dużo mniejsze - mówi dr hab. Łukasz Młyńczyk, politolog z Uniwersytetu Warszawskiego

Sztuka mocno splotła się w ostatnich dekadach z polityka. Jaka jest właściwie dziś jej funkcja?
W dużej mierze publicystyczna, choć taką funkcje również zawsze pełniła. Zawsze też dawała sobie prawo do prowokowania i dziś również pewne postawy prowokuje i zachęca do naśladowania. Nie daje nam dzisiaj najczęściej produktu, ale dostarcza interpretacje. Niestety bywa również tak, że są to też schematy dość uproszczone, co wpływa pewnie na jakości odbioru. Sztuka daje dziś często gotowy koncept interpretacyjny, który widz powinien zaakceptować i ponieść. Raczej zgodzić się, niż otwarcie oponować. 

Zastanawiać może jednak miałkość i wtórność, tak jak w przypadku szwedzkiej wystawy w Parlamencie Europejskim. Ja się zastanawiam tylko nad tą kwestią wtórności, bo w kontekście tej wystawy teraz w Parlamencie Europejskim. Dlaczego prowokacja w wersji tak wyświechtanej utrzymuje się na salonach?
Religia cały czas jest składnikiem naszej tożsamości i dotyczy to zarówno zwolenników, jak i przeciwników jej obecności. Z zachodniej perspektywy definicyjnie uznano takie postawy religijne (albo związane z tradycją myślenia opartą o aksjologię religijną) za skrajność. Taką, które nie są w stanie zaakceptować częstotliwości czy tempa zmian w epoce permisywizmu. A są to zmiany, które następują nie tylko gwałtownie, ale też w sposób nieodwracalny. Te środowiska – w oczach twórców – mają problem z zachowaniem się w sposób tolerancyjny. Przy czym tolerancję definiuje się w rozmaity sposób, również jako bezwzględną akceptację wobec modelu świata, który w świecie zachodnim uznawany jest już dość powszechnie za obowiązujący i naturalny. Religia jest dziś w świecie zachodnim często mitologizowana, jej podstawowe założenia zostały wykluczone z debaty aksjologicznej. W ten sposób powstał karykaturalny obraz religii.

Ale jak długo będzie można bić w ten chrześcijański bęben? Zmienia się sytuacja kulturowa i demograficzna. W Szwecji chrześcijaństwo pozostało zachowało się w wersji homeopatycznej, ale pozostaje etatowym chłopcem do bicia. W przeciwieństwie do wahabickiej wersji islamu, która jest dziś realnym problemem społecznym. To, co było buntem stało się nowym obliczem konformizmu?
Rzeczywiście, motyw chrześcijański utrzymuje się w mainstreamie tej krytycznej analizy. Zgadzam się, że dość łatwo jest w Europie wchodzić w polemikę z konserwatywnymi wartościami i chrześcijaństwem. Z jednej strony tak się już utarło, z drugiej – przez wiele lat było to traktowane jako wyraz wolności wypowiedzi, symbolem otwartości i tego, że wszystko podlega krytyce i nie ma świętości.
Próba wciągnięcia świata islamu w świat debat naszej kultury skończył się już dramatycznie w Paryżu w przypadku redakcji „Charlie Hebdo”. Ze strony islamu pole do akceptowania tego typu artystycznej prowokacji jest dużo mniejsze. Nie wiem, czy to jest rodzaj konformizmu czy przyzwyczajenia. Po prostu – tworzymy pewien wizerunek chrześcijaństwa i - nawet jeśli nie jest on do końca prawdziwy - bohatersko z nim walczymy. Moglibyśmy porównać to z wegetarianami, dla których największym przeciwnikiem nie są mięsożercy, ale weganie. Po prostu - tam, gdzie jest wspólny rdzeń dochodzi do nieporozumień dużo bardziej gwałtownych, niż pomiędzy tymi, którzy lokują się na kulturowych antypodach. Z punktu widzenia części środowisk związanych z kulturą i polityką w Europie, tradycyjne formy myślenia oparte na chrześcijaństwie stanowią dużo większe wyzwanie intelektualne niż islam, który jest w Europie akceptowany, ale jego zdolność do kreowania europejskiej tożsamości jest ograniczony.

Z badań, które przeprowadzono niegdyś w Stanach Zjednoczonych wynikało, że środowisko związane z mediami jest z reguły bardziej lewicowe i liberalne niż środowisko odbiorców tych mediów. Może z artystami jest podobnie. Bo nie ma chyba wątpliwości, że dla konserwatystów sztuka współczesna nie jest obszarem, do którego zbliżają się chętnie.
Mógłbym się zgodzić z tym spostrzeżeniem. Artyści nie kryjaą się z tym zestawem poglądów, które możemy lokować na osi jako bardziej lewicowe niż prawicowe. W Polsce prawica traktuje często sztukę dość dosłownie. Ta dosłowność powoduje przekroczenie granicy patosu, a stąd już niedaleko do granicy śmieszności. Natomiast twórcy często nie czują tej granicy pomiędzy nowatorskim spojrzeniem i dekonstrukcją a czymś, co staje się już tylko chaosem.

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska