Andrzej Jerosławski jest odwiecznym krytykiem burmistrza Tadeusza Kowalskiego. Jest zdania, że podczas przebudowy ul. Nowodoworskiego i Świeckiej należało wykorzystać tzw. kocie łby, które były w ziemi. - Co stało się z tymi kamieniani? - pyta. - To nie jest jasne. Nikt nie poinformował, gdzie je przewieziono, a to przecież bardzo ciekawe. Zresztą myślę, że z powodzeniem te kamienie można było wykorzystać podczas przebudowy. Byłoby taniej i ładniej, tak jak jest na ul. Ks. Wryczy.
Burmistrz Tadeusz Kowalski przyznaje, że rzeczywiście kocie łby na obu ulicach były. Ale nie zgadza się z opinią Jerosławskiego, że można je było wykorzystać podczas robót. - Laikowi może się wydawać, że rzeczywiście te kamienie mogłyby się przydać - mówi. - To nie jest jednak takie proste. Jeżeli ktoś ma pojęcie o budowie, to wie, że trzeba się liczyć z wieloma względami. Decydował projektant.
Burmistrz mówi, że kamienie były, ale w większości w fatalnym stanie. - Nie zachowały się w dobrym stanie, często były jedynie ich fragmenty - mówi Kowalski. - Zostały wykopane i przewiezione na nasze składowisko w Plaskoszu. Będziemy je wykorzystywać na podbudowę podczas prowadzonych prac drogowych w gminie. Nie jest więc tak, że ta kamienie zniknęły nie wiadomo gdzie.
Kowalski przyznaje, że kamienie można było wydobywać ręcznie, ale to byłoby znacznie kosztowniejsze. - Z pewnością takie roboty byłyby znacznie droższe - ocenia.
Burmistrz mówi, że nie odbiera Jerosławskiemu prawa do wyrażania opinii.
Czytaj e-wydanie »