- Ogromny wpływ na sytuację producentów żywności w mijającym roku miał koronawirus - mówi Ryszard Kierzek, prezes Kujawsko-Pomorskiej Izby Rolniczej. - Początkowo wielu osobom wydawało się, że nie będzie tak źle, bo żywność kupować trzeba. Niestety ceny w wielu skupach bardzo spadły. Najbardziej ucierpieli producenci drobiu i wieprzowiny.
Rolnicy domagają się pomocy
Właściciele kurników i chlewni stracili najwięcej
Producenci drobiu mieli spore problemy ze sprzedażą już w pierwszym półroczu, ponieważ w czasie pandemii zostały pozrywane łańcuchy dostaw i eksport nie tylko brojlerów, ale i indyczego mięsa zaczął kuleć.
Właściciele chlewni największe spadki cen w skupie odczuli w drugim półroczu. Pod koniec listopada 2020 roku - jak wynika z notowań opracowanych przez Kujawsko-Pomorski Ośrodek Doradztwa Rolniczego - skupujący oferowali za kilogram tucznika (kl.I) od 3 zł do 3,30 zł. A jeszcze w sierpniu 2020 roku było to 4,30 - 4,60 zł za kilogram żywca wieprzowego, a w marcu br. - od 5,60 zł do 6,60 zł! 29 grudnia stawki za kilogram tucznika (kl. 1) zatrzymały się na poziomie 3,05-3,30 zł.
To też może Cię zainteresować
Kiepski to był rok także dla producentów wołowiny. Wpływ na ceny miały nie tylko ograniczenia w eksporcie związane z brexitem, ale i zapowiedzi dotyczące uboju rytualnego.
Rolnicy muszą wyprodukować więcej mleka, by zyskać tyle samo
- Dla producentów trzody i drobiu to był rok fatalny, bo sporo dopłacili do produkcji - ocenia Piotr Doligalski, który jest nie tylko rolnikiem (prowadzi gospodarstwo w Kowrozie, pow. toruński), ale i prezydentem Kujawsko-Pomorskiego Związku Hodowców Bydła i Producentów Mleka oraz członkiem zarządu Polskiego Związku Producentów Roślin Zbożowych. - Zboża dały dobry plon. Producenci mleka też nie mogą narzekać, bo cena za surowiec jest na porównywalnym poziomie co przed rokiem, ale w związku z tym, że rosną koszty produkcji, opłacalność i w tym sektorze spada. Rolnicy, by zyskać tyle co wcześniej, muszą produkować znacznie więcej mleka.
Czy to jest dobry kierunek? - Nie sądzę - dodał Doligalski. - Tym bardziej, że tyle się mówi o Zielonym Ładzie. To jak zrealizować te założenia, by opłacała się także produkcja mleka w małych gospodarstwach?
- Zielony Ład podniesie koszty produkcji - zauważa Kierzek. - Potrzebujemy poważnej dyskusji na temat tego, w jakim kierunku ma zmierzać polskie rolnictwo!
Doligalski przypomina, że w tym roku wielu rolników wyszło na drogi, by zaprotestować przeciwko tzw. piątce dla zwierząt:- Pokazaliśmy, że w ważnych sprawach potrafimy się zorganizować. A rolnicy najbardziej potrzebują stabilizacji!
- Rolnictwo to system naczyń połączonych i fakt, że wielu producentów trzody chlewnej ogranicza a nawet likwiduje stada, oznacza także problemy dla producentów zbóż, bo spadnie zapotrzebowanie na pasze - zauważa Ryszard Kierzek, który gospodaruje w Janowcu (pow. żniński).
W hodowli zwierząt panuje niepewność
A jaki to był rok dla rolników ekologicznych? - Średni - twierdzi Mieczysław Babalski, rolnik z Pokrzydowa (koło Brodnicy), przew. Kujawsko - Pomorskiego Stowarzyszenia Producentów Ekologicznych EKOŁAN. - Susza na początku roku stanowiła problem, ale potem wody dla upraw już nie brakowało, więc dały dobry plon. Jednak w hodowli zwierząt panuje niepewność. Czy w przyszłości mamy jeść mięso z probówki?
To też może Cię zainteresować
Rolnicy zauważają, że w 2020 roku najbardziej przeszkadzała im niepewność i brak stabilizacji. I to nie tylko ze względu na pandemię! Chcą wiedzieć w co mogą inwestować, by za rok lub dwa nie okazało się, że muszą likwidować produkcję. Bo w rolniczych biznesplanach i w bankach, które udzielają gospodarzom kredytów, nagłe zmiany nie są mile widziane.
