Posiedzenie to jest planowane na 20 grudnia. - Na pewno do tego czasu uda się nam wyliczyć, ile środków możemy wyasygnować na to - mówi burmistrz Jolant Fierek.
Przypomnijmy, koszty wyliczone przez spółkę komunalną zdecydowanie wzrosły. Wysokość stawek za ścieki - uwaga, dotyczą tych, które trafiają do czerskiej oczyszczalni, a nie tej w Rytlu - miałaby poszybować o 26 proc. w górę. To skutek tegorocznego rozporządzenia ministra, które zobowiązuje ZUK do naliczenia amortyzacji z tytułu otrzymanej kilka lat temu dotacji na rozbudowę oczyszczalni. Takiej sytuacji nie ma w sąsiednich Chojnicach, bo tamten obiekt jest miejski i co ważne - spółka płaci podatek. W Czersku wcześniej obiekt przekazano spółce, co wpływa na wyliczenia. Chojnice mogą sobie pozwolić na dopłaty, bo i tak dostaną podatek z Miejskich Wodociągów. Dopłaty nie wpłyną więc na budżet. W Czersku to nie jest możliwe. Gmina, jak dopłaci, to faktycznie z własnych środków.
Czytaj również: https://pomorska.pl/basen-w-chojnicach-znow-zamkniety/ar/11531086
Z bardzo wstępnych szacunków wynika, że by czerszczanie nie odczuli wzrostu, z budżetu na dopłaty powinno pójść co najmniej 500 tys. zł. - Zdania radnych, co do dopłat są podzielone - mówi burmistrz Fierek. - Nie można doprowadzić do sytuacji, by wsparcie samorządu miało pokryć w stu procentach podwyżkę. Argumenty racjonalne są takie, by część podwyżki wzięli też na swoje barki mieszkańcy. A tym argumentem jest i to, że to motywuje do dbania o środowisko i odprowadzania do niego jak najmniej ścieków. Ile zużywamy wody, tyle też jest ścieków. Taki wzrost mobilizuje też do mniejszego zużycia wody, do czego powinniśmy dążyć.