Woda podrożała o 20 groszy, czyli o 11 proc., a ścieki o 42 grosze, co dało podwyżkę 19 proc. Marcin Kawczyński, prezes Przedsiębiorstwa Usług Komunalnych tłumaczy konieczność zmian cen, wzrostem opłat za energię elektryczną. Nowe zaproponowane przez niego stawki zostały przegłosowane kilka tygodni temu podczas sesji Rady Miejskiej. Jednak nie wszystkim radnym się to spodobało. Z tak wysoką podwyżką nie może do dziś pogodzić się m.in. Krzysztof Korpalski. Radny proponował podnieść cenę wody tylko o sześć procent. Przekonywał, że przedsiębiorstwo nie poniesie wówczas aż tak wysokich strat, o jakich mówił prezes Kawczyński.
K. Korpalski powoływał się na dane PUK-u, z których wynika, że uśrednione koszty produkcji dostarczania wody za ostatni rok są niższe od prognozowanych po wprowadzeniu nowej taryfy zaledwie o 60 tys. zł. - Tymczasem przewodnicząca Maria Turska mówiła, że jeśli nie zgodzimy się na podwyżkę, miasto będzie musiało pokryć straty Przedsiębiorstwa Usług Komunalnych kwotą ponad czterystu dwudziestu tysięcy złotych. Celowo wprowadziła nas w błąd! - przekonuje radny.
Marcin Kawczyński wyjaśnia, że o żadnej pomyłce ze strony przewodniczącej nie ma mowy. - O taką właśnie kwotę dopłaty wnioskowałbym, gdyby radni nie wyrazili zgodę na podwyżkę cen- mówi prezes. - Jeśli planuje się wzrost cen, najlepiej wyliczyć, jaki osiągniemy tym efekt mnożąc kwotę podwyżki przez prognozowaną ilość sprzedanej wody.
Prezes policzył i wyszło mu, że jeśli woda zdrożeje o 20 groszy, spółka zyska na tym 110 tys. zł. Z rachunków wyszło mu, że jeśli wprowadzi nowa wyższą cenę za ścieki, zysk spółki przekroczy 310 tys. zł. - Ścieków sprzedajemy znacznie więcej niż wody, bo odprowadzają je także zakłady przemysłowe, które mają własne studnie- mówi Kawczyński. Prezes podkreśla, że podwyżki są absolutnie konieczne. Bez zmiany cen spółka mogłaby utracić płynność finansową.
