Tylko wygrana z Hiszpanią przedłużała szanse reprezentacji Polski na awans do ćwierćfinału. Niestety, Biało-Czerwoni przegrali trzeci mecz w turnieju z wymagającym rywalem. Wcześniej doznali porażek z Francją (24-26) i Słowenią (23-32). Kolejna przegrana oznacza, że nie powalczą o medale mistrzostw świata. Nie zdołają też zająć miejsca w pierwszej ósemce turnieju, dającego prawo gry w eliminacjach do igrzysk olimpijskich w Paryżu z tej ścieżki kwalifikacji.
Udany początek Polaków
Początek spotkania, w większości pustej Tauron Arenie rozpoczął się pomyślnie dla Hiszpanów, którzy w drugiej minucie prowadzili 2-0. Pierwszą Bramkę dla Biało-Czerwonych zdobył z rzutu karnego 60. sekund później Arkadiusz Moryto. Po pięciu minutach rywale wygrywali 4-2, ale kolejne dwa trafienia zanotowali Polacy, w siódmej minucie doprowadzili do remisu 4-4. W ósmej minucie karę dwóch minut otrzymał Maciej Gębala, Hiszpanie wykorzystali ten okres gry zwyciężając 3-2, a w meczu objęli prowadzenie 7-6. Polacy grali jednak w dalszym skoncentrowani, mieli dobre momenty, nie przestraszyli się i odpowiadali na bramki dużo bardziej utytułowanego przeciwnika. Dobrze spisywali się bramkarze, Mateusz Kornecki i Adam Morawski. Po golu Michała Olejniczaka w 14. minucie znów był remis, 8-8. Niestety, Polacy nie wykorzystali dwóch szans na objęcie prowadzenia, pierwszy kwadrans zakończył się remisem.
Świetny Mateusz Kornecki
W 17. minucie Mateusz Kornecki obronił rzut karny, wydawało się, że za chwilę znów będzie remis, ale w 19. minucie rzutu karnego nie wykorzystał Arkadiusz Moryto. W odpowiedzi trafił za to klubowy kolega Polaka z Industrii Kielce, Daniel Dujszebajew i Hiszpania prowadziła 10-8. Coraz lepiej w bramce spisywał się jednak Mateusz Kornecki wychodząc z opresji między innymi w sytuacjach sam na sam. W 21. minucie Polacy ponownie wyrównali na 10-10, w 23. minucie było 11-11.
Od tego momentu nastąpił słabszy okres w grze naszej reprezentacji, która nie potrafiła zdobyć bramki przez niespełna sześć minut. Wicemistrzowie Europy zanotowali cztery trafienia z rzędu i w 27. minucie prowadzili już 15-11. Końcówka pierwszej połowy należała jednak do Polaków. Do przerwy prowadzili Hiszpanie, ale tylko 16-15.
Niemoc Hiszpanów
Drugie trzydzieści minut Polacy rozpoczęli od gry w przewadze, po tym jak Hiszpanie otrzymali dwuminutową karę w końcówce pierwszej połowy. Znakomitej okazji na wyrównanie nie wykorzystał jednak tuż po zmianie stron Arkadiusz Moryto. Hiszpania nie potrafiła znaleźć sposobu na pokonanie bramkarza reprezentacji Polski i w 34. minucie Szymon Sićko doprowadził do remisu 16-16. Rywale przełamali swoją niemoc dopiero dwie minuty później zdobywając swoją pierwszą bramkę w drugiej połowie i znów obejmując prowadzenie, 17-16. W 40. minucie było 18-17 po golu ambasadora mistrzostw świata, pochodzącego z Krakowa Arkadiusza Moryto.
Wróciły koszmary reprezentacji Polski
Niestety, po raz kolejny w turnieju Polacy zanotowali słabszy okres gry. Nie wykorzystywali dogodnych sytuacji, popełniali błędy i faule w ataku, nie potrafili pokonać bramkarza Gonzalo Perezea de Vargasa. Skrzętnie wykorzystali to podopieczni trenera Jordi Ribery. W 45. minucie wygrywali już 21-17, a w 48. 23-18. Na dziesięć minut przed końcem przewaga Hiszpanii zmniejszyła się do różnicy trzech bramek, Polacy uwierzyli, że są jeszcze w stanie odwrócić losy spotkania. W 51. minucie za uderzenie przeciwnika ręką czerwoną kartkę zobaczył Patryk Walczak, a Polacy zmuszeni zostali po raz kolejny do gry w osłabieniu przez dwie minuty. Hiszpanie szybko podwyższyli prowadzenie i nie dali sobie go już odebrać do końca meczu mimo, że znów w polskiej bramce dobrze spisywał się Mateusz Kornecki.
Pożegnanie z marzeniami o medalu mistrzostw świata
Na sześć minut przed końcem, zespół Patryka Rombla potrafił zmniejszyć jeszcze straty do różnicy tylko dwóch goli, 22-24, ale ostatnie minuty to kontrola wydarzeń na parkiecie przez Hiszpanów. W 57. minucie ponownie prowadzili czteroma bramkami, 26-22. Ostatecznie wygrali 27-23 i z dorobkiem sześciu punktów zajmują pierwsze miejsce w tabeli grupy 1.
Najskuteczniejszym zawodnikiem w polskiej drużynie był zdobywca siedmiu bramek Szymon Sićko.
Reprezentacja Polski bez ani jednego punktu zajmuje przedostatnie, piąte miejsce. W piątek, w drugim meczu drugiej fazy grupowej mistrzostw świata o godz. 20.30 zmierzy się z Czarnogórą, ponownie w Tauron Arenie Kraków.
