Pendrive z nagraniem rozmowy dyrektora MCK w Ciechocinku z jedną z pracownic dotarł do naszej redakcji w kopercie. Słychać na niej, jak szef placówki kultury mówi o zwolnieniu pracowników, którzy „wbili mu nóż w plecy”. Miał szukać na nich dowodów i ustalać, kto pierwszy straci pracę.
Obecnie kilkoro pracowników Miejskiego Centrum Kultury jest na zwolnieniu lekarskim. Oskarżają oni dyrektora o mobbing. Wiele osób uważa, że to nie pracownicy nagrali burzliwą rozmowę.
- Łatwo sprawdzić, o której było to godzinie, zresztą pada tam kilka typowych określeń. Z tego, co mi wiadomo, pracowników nie było wówczas w pobliżu – mówi jeden z naszych rozmówców.
Kto jest autorem, ma ustalić policyjne śledztwo. Sprawę zgłosił dyrektor MCK.
- Nie wiem, kto nagrał moją rozmowę. Obecnie czynności w tej sprawie prowadzone są przez policję - złożyłem zawiadomienie do organów ścigania o uzasadnionym podejrzeniu popełnienia przestępstwa wobec mnie i współpracowniczki – tłumaczy Michał Gajewski.
Jego zdaniem relacje z pracownikami były poprawne.
- Zarówno w czasie przed złożeniem przez pracowników pisma z dnia 7 lutego 2024 r., jak i obecnie, uważam, że moje relacje z pracownikami były poprawne, niektóre wręcz przyjacielskie – napisał nam dyrektor MCK w Ciechocinku.
- Nie otrzymywałem żadnych sygnałów od pracowników odnośnie do rzekomo złej atmosfery w miejscu pracy. Nie otrzymałem też żadnego wezwania ani pozwu w sprawie rzekomego mobbingu. Ani obecnie, ani w przyszłości nie zamierzam z nikim rozwiązywać umowy o pracę. Cała sytuacja jest dla mnie trudna nie tylko ze względów organizacyjnych, ale także emocjonalnych. Z jednej strony pracownicy nie dali mi odczuć, jakoby czuli się źle wobec mojego zarządzania instytucją, a z drugiej napisali pismo, w którym nie zostawili na mnie suchej nitki. Dodatkowo odnoszę wrażenie, że cała sytuacja stanowiła zaplanowany na mnie atak i była wyrazem walki politycznej w związku z wyborami samorządowymi.
Sytuacja w MCK miała osłabić pozycję Jarosława Jucewicza, który ubiegał się o reelekcję. Mieszkańcy jednak nie wiązali sprawy z burmistrzem. Jarosław Jucewicz w pierwszej turze, jako jeden z pięciu kandydatów, otrzymał ponad 48 proc. poparcia.
- Czemu burmistrz ma odpowiadać za zachowanie dyrektora. Dziwię się tylko, że nikt nie widzi problemu, wszyscy pracownicy mówią o problemach w relacjach, a to jest bagatelizowane – mówi jeden z mieszkańców.
Pracownicy, którzy przebywają na zwolnieniu, nie wiedzą, kiedy wrócą do pracy. Na razie ich stan zdrowia na to nie pozwala. MCK w Ciechocinku mimo wszystko funkcjonuje, o czym zapewnia dyrektor Gajewski.
- Codzienna działalność instytucji jest stabilna i normalnie pracujemy przy sprawach bieżących, koordynujemy działalność sekcji i pracowni oraz realizujemy nadchodzące projekty. Część pracowników wróciła już do pracy – dodał dyrektor.
Druga tura wyborów samorządowych 2024 w Ciechocinku. Zdjęcia