Policjanci mieli w środę potrójne szczęście. W ciągu pół godziny zatrzymali dwa kradzione auta i czterech złodziei. A na niestrzeżonym parkingu znaleźli porzucony trzeci samochód.
Wszystko zaczęło się od środowej kontroli w Topoli. Była 11.30, gdy policjanci zatrzymali czerwonego volkswagena carawella. Śledczy szybko przeszukali policyjne systemy, i wyszło szydło z worka, auto skradziono 7 grudnia w Norwegii.
Za kółkiem volkswagena T4 carawelli siedział 31-letni mieszkaniec Grudziądza. Policjanci zauważyli, że auto było "pilotowane" przez dwa inne pojazdy. Natychmiast więc poinformowali o tym fakcie dyżurnego chojnickiej komendy i poprosili o wsparcie. - W stan gotowości zostały postawione wszystkie patrole - informuje Renata Konopelska, rzeczniczka chojnickiej policji.
Na efekty nie trzeba było długo czekać. O 12.00, również w Topoli, policjanci zatrzymali poszukiwane audi A6. Jechało w nim trzech mężczyzn, mieszkańców z okolic Grudziądza. Jeden z nich, 27-latek, był poszukiwany przez Sąd Rejonowy w Warszawie celem doprowadzenia do najbliższego aresztu śledczego.
- W trakcie prowadzonych poszukiwań odnaleziono również trzecie auto - informuje Konopelska. - Granatowy volkswagen carawella stał na niestrzeżonym parkingu w pobliżu jednego z chojnickich lokali.
To trzecie auto skradziono w listopadzie w Norwegii. Wczoraj chojniccy policjanci przesłuchiwali zatrzymanych mężczyzn.