MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Policjant drogówki zwolniony za jazdę po pijanemu. Twierdzi, że jest niewinny

mc
Zwolnienie z pracy to nie jedyne zmartwienie policjanta z bydgoskiej drogówki. Grożą mu konsekwencje karne w związku z zarzutem prowadzenia po pijanemu. Kodeks karny przewiduje za to maksymalną karę do dwóch lat więzienia. Postępowanie w tej sprawie trwa.
Zwolnienie z pracy to nie jedyne zmartwienie policjanta z bydgoskiej drogówki. Grożą mu konsekwencje karne w związku z zarzutem prowadzenia po pijanemu. Kodeks karny przewiduje za to maksymalną karę do dwóch lat więzienia. Postępowanie w tej sprawie trwa. Piotr Jędzura/Gazetalubuska.pl
Tomasz L. z komendy miejskiej w Bydgoszczy był przyłapany na gorącym uczynku za jazdę po pijanemu. Sam utrzymuje, że jest ofiarą nagonki.

Sprawę bada Prokuratura Rejonowa w Tucholi, ale mundurowy już pożegnał się ze służbą. Został zwolniony dyscyplinarnie.

- W sytuacjach, gdy funkcjonariusz zostanie złapany na gorącym uczynku i nie ma wątpliwości, co do jego winy, zwolnienie jest natychmiastowe. W tym przypadku zdecydował o tym komendant - mówi Przemysław Słomski, z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy.

A chodzi o zdarzenie z 29 marca. Około godziny 16 na drodze powiatowej w miejscowości Wielki
Mędromierz pod Gostycynem tucholscy policjanci zatrzymali fiata bravo. Kierowca miał zachowywać się podejrzanie; podczas jazdy miał między innymi wystawiać głowę przez boczną szybę. Okazało się, że funkcjonariusze zatrzymali... kolegę po fachu.

- Miał ponad promil alkoholu - mówi prok. Zenon Wędzicki, zastępca prokuratora rejonowego w Tucholi. - Usłyszał zarzut kierowania pod wpływem alkoholu. Zastosowano wobec niego sankcje w postaci poręczenia majątkowego.

Z kolei sam Tomasz L. twierdzi, że padł ofiarą insynuacji i nagonki. Dlaczego? - Oskarżono go o prowadzenie auta po pijanemu, chociaż Tomasz w czasie zatrzymania nie był nawet w samochodzie, stał na poboczu z kolegą czekając na przyjazd lawety - mówi znajoma L., która napisała do redakcji "Pomorskiej" list w jego obronie. - Wystarczyły jedynie zeznania policjantów będących na akcji.

Przeczytaj także: Pijany policjant uderzył autem w karetkę. Będzie wydalony ze służby
Próbowaliśmy skontaktować się bezpośrednio z Tomaszem L. Wczoraj nie odbierał telefonu. Odebrała natomiast wspomniana znajoma. - Z początku chcieliśmy od razu nagłośnić tę sprawę, bo zarzuty stawiane mojemu koledze są zupełnie bezpodstawne - wyjaśnia. - Adwokat która reprezentuje L. sugeruje jednak, by wstrzymać się z relacjami dotyczącymi postępowania do chwili, gdy sprawa się rozwinie.

Z informacji, do których dotarliśmy wynika natomiast, że już wcześniej w policji toczyły się inne postępowania dyscyplinarne wobec L. Miały dotyczyć przekraczania uprawnień, których rzekomo dupuszczał się podczas służby.

Zobacz także: Policjant jechał samochodem po alkoholu. Już został zwolniony ze służby

- Tomaszowi nic nie udowodniono - ucina nasza rozmówczyni. I zapewnia, że L. odezwie się później, by opowiedzieć swoją historię. Jakie to postępowania? Policja nabiera wody w usta.

- Nie informujemy o wewnętrznych działaniach dyscyplinarnych wobec konkretnych osób - odpowiada Przemysław Słomski.

Do tej sprawy wrócimy.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska