Policjant parkował za darmo przez ponad sześć miesięcy, od stycznia do lipca ubiegłego roku. Zatrzymywał samochód na toruńskiej Starówce, wybierał miejsca w samym jej centrum: parkował m.in. przy ul. Piekary i Pod Krzywą Wieżą. Obowiązuje tam najdroższa strefa płatnego parkowania w mieście, za pierwsze pół godziny kierowca powinien zapłacić 1,2 zł, za pierwszą godzinę - 3 zł. Ale policjant tego nie robił.
Kontrolerzy wystawiali mu mandaty, ale te nigdy nie trafiały do mundurowego.
Jak to możliwe? - Podczas parkowania Wojciech Z. używał tablic rejestracyjnych, które nie są przypisane do żadnego pojazdu - wyjaśnia Ewa Janczur z Prokuratury Rejonowej Toruń Centrum-Zachód.
W ten sposób 33-latkowi udało się oszukać miasto na ponad 3 tys. zł - dowodzą śledczy.
Ale to nie koniec zarzutów. W sierpniu policjant natknął się na parkingowego. Wymigał się jednak od kary, tłumacząc, że wykonuje czynności służbowe - cóż z tego, że prywatnym samochodem. 30-złotowy mandat został anulowany.
Kiedy w październiku sytuacja się powtórzyła, pracownik Miejskiego Zarządu Dróg postanowił zgłosić sprawę na komisariat. A tam szybko okazało się, że wyjaśnienia policjanta nie są zgodne z prawdą.
- Natychmiast przekazaliśmy sprawę prokuraturze - mówi Wojciech Chrostowski z zespołu prasowego toruńskiej policji.
Zobacz także: W Toruniu giną rejestracje. "Na co złodziejowi moje blachy?"
Tuż przed świętami śledztwo zostało zakończone, a do Sądu Rejonowego w Toruniu trafił akt oskarżenia. Śledczy zarzucają mundurowemu oszustwa i przekroczenie uprawnień. Policjant już w październiku został zawieszony w czynnościach służbowych. Podczas przesłuchania w prokuraturze nie przyznał się do winy. Grozi mu od 6 miesięcy do 8 lat więzienia.
Czytaj e-wydanie »