Polmos: tajemniczy inwestor? To był jednak blef

Spółka Aqua Life nie wpłaciła dotąd ani złotówki z bezperzetargowej oferty, którą sama przesłała do sędziego komisarza. W wysłanym faksem dokumencie wyraziła chęć kupna toruńskiego Polmosu za 21,1 mln zł. Taka propozycja zaskoczyła sędziego i syndyka, bo w tym samym czasie można było wziąc udział w przatrgu i zabyć majątek za 15,7 mln zł. Sędzia zgodził się wziąć ofertę pod uwagę, pod warunkiem wpłacenia zadatku do końca tego roku.

Zaskoczenia takim obrotem sprawy nie ukrywał Krzysztof Mielewczyk, który obecnie dzierżawi zakład i produkuje w nim m.in wódkę Palycot. Jego zdaniem tajemnicza oferta, to próba szantażu i blef. - Kto logicznie myślący, chce zapłacić więcej, niż mu proponują - pyta retorycznie Mielewczyk i wskazuje, że za firmą Aqua Life stoi jeden z wierzycieli.

Sam jednak zdecydował się na złożenie oferty kupna zakładu. Za majątek Polmosu jest w stanie dać 8 mln złotych. Taka propozycja wpłynęła do syndyk zakładu. Nie waidomo czy zdążył pochylić się nad nią sędzia komisarz Mariusz Trela. Ostanie dni tego roku spędził bowiem na zwolnieniu lekarskim, a od 3 stycznia jego sprawy przejmie inny sędzie, który będzie musiał dobrze zapoznać się z sytuacją zakładu. Syndyk Polmosu, Katarzyna Fuks, liczy jednak na to, że nowa sędzia zdola podjąą decyzję do połowy stycznia.

Mielewczyk przekonuje, że złożona propozycja to wersja ostateczna. Przyznaje, że jeśli spotka się z odmową złoży wymówienie najmu, które kończy się zresztą 28 lutego. Jest w stanie to zrobić, bo jak przyznaje branża spirytusowa jest o wiele cięższa niż się spodziwał. Dodatkowo ten biznes kurczy się z dnia na dzień. Eksperci przyznają, że 2010 r. przyniósł kryzys na rynku wódek. Zanotowano kilkuprocentowy spadek wyrobów spirytusowych w odniesienu do zeszłego roku.