POLONIA BYDGOSZCZ - GTŻ GRUDZIĄDZ 56:34
POLONIA: Gapiński 12+1 (3,3,3,1,2), Kościecha 6+1 (2,1,1,2), Sajfutdinow 11 (2,d,3,3,3), Gizatullin 7+1 (1,3,1,2), Walasek 10+1 (3,2,3,1,1), Curyło 7+2 (2,2,1,1,1), Woźniak 3 (3,0).
GTŻ: Watt 6 (1,1,t,0,2,2), Szychowski - ns, Chrzanowski 13 (3,2,3,2,3,0), King 1 (w,1,-,-), Buczkowski 12 (d,2,2,2,3,3), Lampkowski 2 (1,1,d,-,0), Kudriaszow 0 (0,d,0,0,0,w).
Poniedziałkowe derby były jednostronnym widowiskiem. Na mocno przyczepnym torze poloniści nie pozwolili na wiele gościom z Grudziądza. Dzięki wygranej zepchnęli z pierwszego miejsca w tabeli nie tylko GTŻ, ale również Start Gniezno, który przegrał w Daugavpils. Dla GTŻ pierwszy mecz wyjazdowy w tym sezonie zakończył się zimnym prysznicem. W całym meczu drużynie zdecydowanie brakowało argumentów. Mieli za to sporo pecha.
Defekty, upadki.
Już w pierwszej fazie zawodów Polonia zadała rywalowi mocny cios. Po czterech wyścigach prowadziła 18:6. Fatalnie spisywał się Andriej Kudriaszow, w którym spore nadzieje pokładali sternicy GTŻ. Rosjanin w ogóle nie przypominał zawodnika, który rządził i dzielił na zawodach młodzieżowych w Bydgoszczy. Przy próbnym starcie przed 3. biegiem "świecę" na motocyklu wykonał Daniel King, wykluczając się z udziału w wyścigu. Chwilę później defekt motocykla zaliczył Krzysztof Buczkowski, blokując przy okazji swojego kolegę z pary.
GTŻ uniknął czterech podwójnych przegranych tylko dzięki znakomitej postawie Tomasza Chrzanowskiego. Lider GTŻ nie zapomniał, jak jeździ się na bydgoskim torze. I w swoim pierwszym starcie pokonał lidera Polonii Emila Sajfutdinowa.
Jedno zwycięstwo
Trener GTŻ poszedł za ciosem. W 5. wyścigu Chrzanowski zastąpił zgłoszonego do składu Szychowskiego i znów stanął pod taśmą z Sajfutdinowem. Tak przypilnował Rosjanina, że ten przez trzy okrążenia jechał na ostatniej pozycji. W końcu jego motocykl zdefektował i lider Emil musiał zjechać z toru. Grudziądzanom uciekł jednak Denis Gizatullin i nie udało się wywalczyć pierwszego, drużynowego zwycięstwa. To udało się w końcu w 6. biegu, kiedy po raz kolejny nna torze pojawił się "Chrzanek". W parze z Kingiem pokonał 4:2 Grzegorza Walaska i Szymona Woźniaka. Było to jedyne zespołowe zwycięstwo GTŻ w Bydgoszczy.
W złą godzinę
Prezes Zbigniew Fiałkowski liczył jeszcze na przełom w meczu. - Takiego pecha jak na początku tego meczu dawno nie mieliśmy. W siedmiu wyścigach cztery defekty, upadki - wyliczał przed kamerami TVP.
Ale jeszcze mobilizował zespół. - Teraz trzeba gonić i nadrabiać punkty. Gorzej już być przecież nie może.
Te słowa prezes wypowiedział jednak w złą godzinę. W kolejnym wyścigu Davey Watt zerwał taśmę...
I choć do dobrze punktującego Chrzanowskiego, po pierwszym nieudanym wyścigu dołączył Buczkowski, to było za mało. Polonia tylko powiększała przewagę. - To drużyna praktycznie bez słabych punktów - chwalił przeciwników Buczkowski. - Zaskoczyli nas przyczepnym torem. Mogę tylko żałować, że w Bydgoszczy nikt nie robił takiej nawierzchni, kiedy ja startowałem w tej drużynie. Można na niej powalczyć i ja będę to robił do ostatniego wyścigu.
Polonia mogła świętować już po 12. wyścigu. Wygranym 4:2 przez Sajfutdinowa i Curyło. Swoją dominację chcieli jednak wykorzystać do końca. - Ważne, by wygrać jak najwyżej, by w drugiej części sezonu było nam łatwiej - komentował Tomasz Gapiński. Ostateczna różnica punktowa wyniosła 22 punkty na korzyść Polonii. Dla bydgoskiej drużyny to dobra sytuacja wyjściowa w perspektywie walki w dwumeczu.