PSŻ LECHMA POZNAŃ - POLONIA BYDGOSZCZ 34:56
PSŻ: Kościuch 12 (1,3,2,1,3,2), Szewczykowski 0 (0,1,0,-,-), Ljung ns., Facher 5 (2,1,2,0,0), Miśkowiak 10 (2,2,3,2,1,0), Fajfer 7+1 (3,1,1,0,2), Wawrzyniak 1+1 (0,1,0,0,0); POLONIA: Gapiński 10+4 (2,2,1,3,2), Kościecha 11 (3,3,2,w,3), Sajfutdinow 15 (3,3,3,3,3), Gizatullin 0 (0,d,-,-,), Walasek 11 (3,2,3,2,1), Curyło 4, (2,0,0,1,1), Woźniak 3+1 (1,1,1).
Tak jak w pierwszym spotkaniu w Bydgoszczy, tak wczoraj w Poznaniu, nasi zawodnicy dominowali na torze. Wyjazdowa wygrana nie jest może aż tak imponująca jak ta sprzed tygodnia (Polonia wygrała wtedy 66:24), ale to nie ma żadnego znaczenia. Bydgoscy żużlowcy postawili bowiem kolejny duży krok do pierwszej czwóki po rundzie zasadniczej sezonu.
Ljung nie przyjechał
Kluczem do wczorajszego zwycięstwa było siedem drużynowo wygranych wyścigów (przy jednym zwycięstwie rywali). W spotkaniu padło też siedem remisów. Polonistom stawiali się tylko Norbert Kościuch, Robert Miśkowiak i, momentami, Maciej Fajfer. Poznańska drużyna miała zresztą utrudnione zadanie. Na mecz nie przyjechał Peter Ljung. Jaki był powód jego absencji, nie wiadomo. W parkingu nieoficjalnie mówiło się o nieporozumieniach na tle finansowym (zaległości w wypłatach).
Gospodarzom brakowało więc argumentów w walce z mocną i w miarę wyrównana ekipą Polonii. W miarę, bo nie wszyscy przyłożyli się do zwycięstwa.
Na dywaniku u dyrektora
Fatalnie w Poznaniu zaprezentował się Denis Gizatullin. Rosjanin najpierw nie zdobył punktu, potem nie ukończył wyścigu. W końcu Robert Sawina posłał go na ławkę. - To już druga wpadka Gizatullina - potwierdza Jerzy Kanclerz, dyrektor sportowy Polonii. - Wcześniej zawalił spotkanie w Gdańsku. Nie wiem co się z nim dzieje. I on sam też nie potrafi wytłumaczyć swojej złej dyspozycji.razu po meczu poszedłem z nim porozmawiać, ale konkretnej odpowiedzi nie otrzymałem. Denis nie wie, czy problem jest z motocyklami, czy z nim samym. I pyta, czy damy mu szansę w kolejnych spotkaniach. Na pewno nie odwrócimy się od niego. Może wspólnie, w klubie, poradzimy coś na jego słabszą dyspozycję.
Dyrektor Polonii drobne zastrzeżenia ma również do bydgoskiej młodzieży. - Szymon Woźniak i Mikołaj Curyło zdobyli razem siedem punktów - wylicza Kanclerz. - Taki wynik mógłby być zadowalający, gdyby naszym przeciwnikiem był Lotos Gdańsk lub Start Gniezno. Na tle słabego PSŻ Poznań, to jednak trochę za mało. Szymon i Mikołaj są zawodnikami, od których możemy wymagać już więcej. Mają doświadczenie w lidze i musza to
wykorzystywać.
W kolejnym meczu (w najbliższą niedzielę) Polonię czeka poważniejszy sprawdzian. Do Bydgoszczy przyjedzie Lotos Gdańsk, z którym bydgoszczanie przegrali na wyjeździe.
Czytaj e-wydanie »