Nasi szczypiorniści dobrze weszli w ten mecz obejmując spokojne prowadzenie 5:1 już po pięciu minutach gry. Trener Iranu zdecydował się na szybkie wzięcie czasu, by przywołać swoich podopiecznych do porządku.
Irańczycy dalej jednak grali, jakby brakowało im sił i najbardziej ze wszystkiego chcieli po prostu wracać do domu. Jedynym szarpiącym w ich szeregach zawodnikiem był Reza, któremu udało się rzucić w tym okresie dwie bramki.
Świetną passę miał nasz bramkarz Mateusz Kornecki, który odbierał chęci do walki rywalom wyłapując trzy rzuty z rzędu. Po kolejnym przechwycie naszych piłkarzy zrobiło się 11:5, a obraz gry zwiastował, że w tym meczu wielkich emocji już raczej nie będzie.
Irańczycy stracili dwie kolejne bramki po rzutach z daleka, kiedy decydowali się na atakowanie w siedmiu po zdjęciu bramkarza. Pierwsza połowa zakończyła się rezultatem 16:10, choć mówiąc szczerze ostatnia bramka nie powinna być uznana bowiem Jan Czuwara opadł na parkiet w polu sześciu metrów przed oddaniem rzutu.
Druga połowa rozpoczęła się od bramki zdobytej przez naszych rywali, którzy w kolejnych minutach byli w ataku bezbłędni. Na sześć akcji rzucili celnie sześć razy. Do bramki wrócił Adam Morawski i dopiero wtedy Irańczycy pierwszy raz w drugiej odsłonie się pomylili. Niemoc gości trwała, a my rzucaliśmy kolejne bramki nawet z własnej połowy. Sytuacja na parkiecie uspokoiła się kiedy kolejne piłki wyłapywał Morawski, a na tablicy wyników pojawił się rezultat 22:16.
Tragedii nie było nawet kiedy Adam Krajewski spudłował już po raz drugi z rzutu karnego. Trener Rombel nakazał, aby bardziej intensywnie zaczęli rozgrzewać się bracia Gębalowie. By poprzestawiać zespół taktycznie selekcjoner zdecydował się wziąć czas w 46. minucie gry przy stanie 23:19.
Drużyna z Azji zmniejszyła jeszcze rozmiary naszego prowadzenia do trzech goli różnicy, ale nie miała pomysłu na bardziej zdecydowane postraszenie naszych. Czas wzięty przez coacha gości na 3 i pół minuty przed końcową syreną niby jeszcze miał coś zmienić, ale za moment Morawski po raz piąty na dziesięć prób znowu fenomenalnie obronił nogą.
W ostatniej akcji Irańczycy wywalczyli jeszcze rzut karny, który ustalił wynik meczu na 26:22.
