- Niektórzy traktowali miejsce z darami jak darmowy market - oburza się pan Robert, mieszkaniec Sośna w powiecie sępoleńskim (nazwisko znane redakcji). - Przychodziły osoby, które wcale nie ucierpiały w nawałnicy, a są znane z tego, że od lat korzystają z pomocy społecznej i mają dużą wiedzę o tym, gdzie i co można dostać za darmo. To tak zwani długotrwale bezrobotni. Los ofiar huraganu jest im obojętny. Najważniejsze tylko, by zgarnąć coś dla siebie.
Darowizny dla poszkodowanych w nawałnicy będą zwolnione z podatku? [projekt rozporządzenia]
- Mogę tylko potwierdzić, że, nietety, spotkaliśmy się z próbami wykorzystywania sytuacji do egoistycznych celów - mówi Marek Kunek (w Gminnym Ośrodku Kultury w Sośnie prowadzi akcję zbierania niezbędnych materiałów dla potrzebujących z różnych sołectw). - Szczególnym zainteresowaniem takich osób cieszyły się wartościowe rzeczy, jak między innymi agregaty prądotwórcze, ale nie żeby pożyczyć, tylko wziąć na stałe oraz łańcuchy i prowadnice do pił, a najlepiej całe piły. Poza tym, oczywiście, były to żywność, woda mineralna i środki czystości. Mówię w czasie przeszłym, ponieważ nie daliśmy się nabrać i bardzo szybko opanowaliśmy sytuację. Pomogli mieszkańcy, którzy się bardzo dobrze znają.
- To trudny teren, wiele osób korzysta z naszego wsparcia - nie kryje Ewa Kwasigroch, kierownik Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Sośnie. - Obecnie zajmujemy się udzielaniem zasiłków poszkodowanym. Znamy ich, więc nie ma szans, by pieniądze dostały się w niepowołane ręce. Pracuję na tym terenie od 27 lat i wiele już widziałam. Wierzę, że niektórzy mieszkańcy próbowali wykorzystać sytuację tam, gdzie są rozdawane dary. My się nimi nie zajmujemy.
Zarabiają na poszkodowanych w nawałnicy. Wichura wywiała im serca. I plotka się rozsiała
Sprawy nie chciał komentować Leszek Stroiński, wójt Sośna tłumacząc, że ma teraz na głowie mnóstwo ważniejszych spraw.
W podobnym tonie wypowiedziało się także kilka innych osób z miejscowości dotkniętych nawałnicą, bo - jak nieoficjalnie ustaliliśmy - nie tylko w Sośnie mogło dochodzić do podobnych przypadków. A Państwo się z nimi spotkali? Gdzie?
