Torunianie zgubili już w tym sezonie sześć punktów. Na więcej w trzech ostatnich meczach rundy jesiennej nie powinni sobie pozwolić. Nikt bowiem nie chce powtórki z poprzedniego sezonu, gdy do samego końca drużyna drżała o to czy zagra w play-offach i czy uda się jej uniknąć w półfinale Grunwaldu.
- Taka sytuacja rzeczywiście nie ułatwiała nam wtedy gry - opowiada trener Andrzej Makowski. - Ale zrobiliśmy co do nas należało, a potem wywalczyliśmy mistrzostwo Polski. Niemniej jednak sytuacja gdy trzeba gonić nie wpływa na komfort gry. Zresztą sami zawodnicy zdają sobie sprawę, że trzeba zdobywać punkty. Tylko łatwo o tym mówić, a trudniej realizować na boisku.
Los nie oszczędza w tym sezonie zawodników Pomorzanina. Łatwiej wymienić tych, którzy nie mieli w ostatnich dwóch miesiącach żadnych problemów zdrowotnych niż tych, którzy borykali się z kontuzjami czy chorobami. Do ostatnio wyłączonych z treningów Karola Szyplika, Arkadiusza Rutkowskiego, Filipa Sobczaka czy Michała Raciniewskiego dołączyli w tym tygodniu Marek Dąbrowski, Marcin Makowski i Michał Kunklewski. Dodatkowo na urazy wciąż uskarżają się Artur Girtler, Rafał Szrejter oraz Rafał Kamiński.
- Trudno ciągle narzekać, ale takie są fakty - dodaje trener Makowski. - Przez te wszystkie problemy zawodnicy nie są w pełni sił i w meczach muszą grać na blokadach. A treningi też nie przynoszą spodziewanych efektów, skoro nie ma na nich kontuzjowanych czy chorych graczy.
Torunianie mają ostatnio dobrą passę z poznańskimi akademikami. Pokonali ich w półfinałach mistrzostw Polski w hali i na boisku, choć każde z tych spotkań było niezwykle zacięte i wyrównane.
Początek meczu w sobotę o godz. 16.00 na stadionie przy Chełmińskiej.