-Spójnia to zawsze trudny przeciwnik na gorącym terenie. To drużyna grająca fizyczną i dobrze poukładaną koszykówkę z szerokim składem. Kluczem będzie perfekcyjne wykonanie naszych założeń. Na pewno musimy wznieść się na nasze wyżyny aby myśleć o zwycięstwie w tym meczu - mówił przed spotkaniem Dominik Wilczek.
Torunianie podkreślali, że najważniejsze, to grać równo przez całe spotkanie. I tym razem wyszło to lepiej niż w ostatnich meczach. Z taktycznych założeń torunianie w sobotę wywiązywali się nieźle. Poprawili grę w defensywie, byli skuteczniejsi niż w ostatnich spotkaniach. Jeszcze w pierwszej części spotkania musieli gonić przeciwników, ale nie pozwalali im na zbudowanie dużej przewagi.
W drugiej połowie przejęli inicjatywę, a po serii 12:0 w trzeciej kwarcie odskoczyli od gospodarzy. Trójkami ten wynik poprawiali jeszcze Divine Myles i Michael Ertel, a przewaga gości wzrosła w pewnym momencie do 16 pkt. I choć gospodarze odrobili część strat, nie byli już w stanie przejąć inicjatywy.
Dziesięciopunktową przewagę z trzeciej kwarty o kilka punktów torunianie poprawili jeszcze w ostatniej odsłonie meczu i zanotowali drugie ligowe zwycięstwo.
PGE SPÓJNIA STARGARD - ARRIVA POLSKI CUKIER TORUŃ 67:79
Kwarty: 19:19, 21:20, 14:24, 13:16
Spójnia: Luther Muhammad 12, Dawid Słupiński 11, Yehonatan Yam 9, Sebastian Kowalczyk 8, Aleksandar Langovic 8, Paweł Kikowski 7, Wesley Gordon 6, Ta'Loon Cooper 5, Kacper Borowski 1, Jayden Martinez 0.
Polski Cukier: Divine Myles 24, Wojciech Tomaszewski 11, Dominik Wilczek 11, Viktor Gaddefors 10, Abdul-Malik Abu 9, Michael Ertel 8, Dzimitry Ryuny 6, Ignacy Grochowski 0, Bartosz Diduszko 0.
