ELANA TORUŃ - UNIA SWARZĘDZ 1:1 (1:1)
Bramki: Mateusz Maluśki (23-samobójcza) - Dominik Chromiński (13-karny)
Elana: Pawłowski - Kamiński, Korpalski, Ćwikliński, Karbowiński - Piskorski (70. Kowalski), Wielecki, Woroniecki - Stawski (90. Obrębski), Kacperski (70. Stolc) - Rożnowski (55. Gabrych).
Elana gra w tym sezonie bardzo nierówno, zarówno u siebie, jak i na wyjazdach. Porażka, remis, zwycięstwo w ostatnich trzech meczach są tego najlepszym potwierdzeniem. Goście, solidny zespół czołówki tabeli, zgromadzili w tym czasie 7 pkt. i nie ukrywali, że przyjeżdżają do Torunia po pełną pulę.
Spotkanie źle rozpoczęło się dla gospodarzy. Już w 13. min. po rzucie karnym wykorzystanym przez Dominika Chromińskiego ekipa z Wielkopolski prowadziła 1:0. Dziesięć minut później Unia strzeliła drugiego gola, ale do własnej bramki piłkę posłał Mateusz Maluśki. W 57. min. do siatki rywali trafił Damian Kacperski, ale sędzia dopatrzył się spalonego. Sytuacja wywołała wiele kontrowersji wśród toruńskich kibiców. Mecz zakończył się zatem remisem, który nie zadowolił żadnej drużyny - przede wszystkim grającej u siebie Elany.
- Szanujemy ten punkt zdobyty w meczu z silnym rywalem, ale niedosyt pozostał. Szczególnie żałujemy sytuacji, kiedy sędzia uznał nam gola, ale po kilkunastu sekundach cofnął swoją decyzję oraz okazji z końcówki meczu, kiedy z kilku metrów nie zdobyliśmy bramki. Zagraliśmy dziś bez naszych liderów - Kuropatwińskiego i Mielcarka, którzy puzowali za żółte kartki. Jestem jednak zadowolony z postawy zmienników i całego zespołu. Idziemy dobrą drogą - powiedział nam Rafał Więckowski, trener Elany.
W najbliższej kolejce już w czwartek, 31 października (godz. 19) torunianie zmierzą się na wyjeździe z Polonią Środa Wielkopolska.
