- Jeszcze kilka dni na plaży będą utrudnienia - mówi Janusz Napora, dyrektor ChDK.
Zgodę na naprawę pomostu musiał wydać MON. Procedury się przedłużyły. W maju zaś, gdy wszystko było załatwione, żołnierze byli na poligonie. - Mogli odbyć go pracując dla nas, ale wtedy trzeba by było im płacić - wyjaśnia Napora. - Zaczęli w czerwcu, nie udało się wyrobić do piątku. Podczas rozbiórki spróchniałych belek doszły dodatkowe roboty. Liczyli np. iż niektóre deski będą do ponownego wykorzystania, ale jak ruszyli okazało się, że to próchno.
Cześć plaży jest odgrodzona. Ale nowy pomost będzie stabilny, bezpieczny i estetyczny. - Baliśmy się, że się rozpadnie i komuś coś się stanie, tak chwiał się. Płacimy za materiały, paliwo, robocizna warta kilkadziesiąt tysięcy złotych jest darmowa, w ramach współpracy wojska z miastem - dodaje Napora
Czytaj e-wydanie »