Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pomoż choremu Mateuszkowi dotknąć świata

Anna Nowicka [email protected] tel. 052 326 31 55
Mały Mateuszek zabawki chwycić nie może, ale do rodziców chętnie się przytula i uśmiecha
Mały Mateuszek zabawki chwycić nie może, ale do rodziców chętnie się przytula i uśmiecha Jarosła Pruss
Siedmiomiesięczny Mateusz nie ma kilku paluszków u obu rąk. Brakuje mu także prawego łokcia. Tylko operacje w Hamburgu mogą pomóc mu normalnie żyć.

- Mateusz jest wesołym chłopcem. Uwielbia się bawić, ale nie wszystkie zabawki może samodzielnie chwycić swoimi rączkami - opowiada Mariusz Zając, tata Mateuszka.

Dziecko ma nieprawidłowo rozwinięte oba łokcie. Prawego brakuje prawie całego. W lewej ręce nie ma w ogóle kości przedramienia, co uniemożliwia normalne funkcjonowanie. Chłopiec urodził się bez kilku palców u obu rąk.

- O chorobie Mateuszka dowiedzieliśmy się w 28 tygodniu ciąży - opowiada Monika Zając, mama dziecka. - To był dla nas ogromny szok i tragedia. Często wtedy płakałam. Po porodzie było trochę lepiej. Teraz, gdy Mateusz uśmiecha się do nas, czuję, że wszystko się jakoś ułoży.

Rodzice marzą, aby ich dziecko rozwijało się normalnie. Codziennie chodzą z nim na rehabilitację. Ale do pełnej sprawności malca niezbędne jest wykonanie operacji rączek. W tego typu zabiegach specjalizuje się klinika w Hamburgu. Jednak zarówno operacje, jak i pobyt tam rodziców kosztuje - i to dużo. Za operację prawego przedramienia, która powinna być wykonana jako pierwsza, zapłacą prawie 2,5 tysiąca euro (czyli blisko 10 tysięcy złotych). Według wstępnych planów ma do niej dojść w lipcu lub sierpniu przyszłego roku.

Potem Mateuszka czekają kolejne trzy poważne zabiegi. Powinny odbywać się co trzy miesiące, żeby leczenie przyniosło skutek. Zaplanowane na tym etapie zabiegi medyczne mają w sumie kosztować 11,5 tysiąca euro. Do tego należy doliczyć koszty pobytu rodziców A być może to nie koniec wydatków. W późniejszych latach chłopiec może wymagać kolejnych operacji.
Rodziców nie stać na takie wydatki, dlatego potrzebują pomocy życzliwych ludzi.
- Do poproszenia o pieniądze skłonili nas rodzina, znajomi i przyjaciele - wyznaje Monika Zając. - My chcieliśmy wziąć kredyt na leczenie Mateuszka. Ciocia Ania zmobilizowała nas do zorganizowania zbiórki. Artur, kolega z wojska, stworzył wspólnie z koleżanką Sylwią stronę internetową poświęconą jego chorobie: mateuszzajac.pl. Wspierają nas współpracownicy i szefostwo w wojsku, w którym oboje pracujemy - zaznacza Monika.

Na stronie internetowej znajdziemy nie tylko numer konta, na które można wpłacić pieniądze, ale także przetłumaczoną przez tłumacza przysięgłego historię choroby.

Rodzice Mateuszka cieszą się z każdej wpłaconej złotówki. Na leczenie ich syna będzie można przeznaczyć jeden procent podatku (przy wypełnianiu PIT-a). W tym celu podjęli współpracę z Fundacją Dzieciom: Zdążyć z Pomocą. Mają zamiar także zorganizować aukcje na portalu allegro.pl.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska