W wieżowcu przy ulicy Konarskiego bydgoszczanie załatwiają mnóstwo spraw, między innymi związanych z paszportami oraz orzeczeniami o niepełnosprawności. W budynku znajduje się także kuratorium oświaty. - Kilka dni temu poszłam do urzędu, bo chciałam porozmawiać o stypendiach - mówi pani Karolina z Fordonu. - Gdy tylko rozsunęły się szklane drzwi urzędu, w przejściu zauważyłam wypełnioną po brzegi popielniczkę. Czuć było, że przed chwilą ktoś tu palił.
Nie pali się nawet na przystankach
Młoda bydgoszczanka jest oburzona. - To niedopuszczalne! - denerwuje się. - Nie wolno palić nawet na przystankach autobusowych. Nie rozumiem, dlaczego zakaz ten nie dotyczy urzędu wojewódzkiego.
Okazuje się jednak, że w budynku urzędu także nie wolno palić. - Palacze mają wyznaczone miejsca - informuje Piotr Kurek, rzecznik prasowy wojewody kujawsko-pomorskiego. - Jedno z nich znajduje się obok sali sesyjnej, na tyłach budynku A. Oczywiście na zewnątrz. W środku obowiązuje całkowity zakaz palenia.
Dlaczego więc cuchnące popielniczki witają interesantów? - To niedopatrzenie - komentuje Piotr Kurek. - Popielniczki powinny stać na zewnątrz budynku, ale na noc chowane są do środka. Widocznie ktoś zapomniał przenieść je z powrotem na dwór.
O zakazie przypomni tabliczka
Tymczasem pracownicy bezkarnie palą w środku budynku, na dodatek w samym wejściu. - Jeszcze dzisiaj popielniczki zostaną przeniesione na dwór - obiecuje Piotr Kurek. - Pojawi się także tabliczka informująca o zakazie palenia wewnątrz urzędu - kwituje rzecznik.