Jesteśmy przerażeni i z niecierpliwością czekamy na zatwierdzenie taryf przez Urząd Regulacji Energetyki.
- Człowiek już teraz żyje z ołówkiem z ręku. Aż strach pomyśleć co będzie po tak wysokich podwyżkach - mówi Danuta Czerwińska z Bydgoszczy. Jest emerytką, razem z mężem płaci co dwa miesiące za energię ok. 70 zł.
Pani Danuta przyznaje, że co roku jej rachunki są coraz wyższe. O ile wzrosną już w lutym?
- Po około 12-procentowej podwyżce pani Czerwińska może zapłacić w przybliżeniu o pięć złotych więcej - szybko oblicza Paweł Oboda, rzecznik Enei SA. - Im ktoś zużywa więcej energii, tym dotkliwiej odczuje zmianę stawek. Osoby, które płacą rachunki w wysokości około 50 zł, powinny jednak... zaoszczędzić - w przybliżeniu 1,50 zł. Wynika to ze zmniejszenia opłat dystrybucyjnych.
Kilkadziesiąt złotych mniej w portfelu
Rachunek za prąd składa się z dwóch części. Podwyżka dotyczy tylko opłat za zużyty prąd. Nie zmienia to jednak faktu, że część rodzin zapłaci w ciągu roku nawet kilkadziesiąt złotych więcej za energię.
- Już nie wiemy z mężem na czym moglibyśmy zaoszczędzić. Mamy energooszczędne żarówki, czasami zapalamy w pokoju tylko jedną lampę - przyznaje pani Danuta.
Tańsza mikrofalówka niż piekarnik
Zdaniem ekspertów jest wiele sposobów na zmniejszenie rachunków. Iwona Figaszewska, rzecznik odbiorców paliw i energii, radzi aby na przykład zrezygnować z ogólnego oświetlenia sufitowego i zacząć korzystać z mniejszych, bocznych lamp. Taniej wyjdzie jeśli całkowicie wyłączymy nieużywane przez nas urządzenia - chociażby wyjmiemy z kontaktu ładowarkę do telefonu. Warto też pamiętać, że mniej prądu zużywa kuchenka mikrofalowa niż zwykły piekarnik.
Oszczędzamy też, gdy zamiast na kąpiel w wannie zdecydujemy się umyć pod prysznicem. Przy okazji zużyjemy też mniej wody.
Do czasu zamknięcie tego wydania "Gazety Pomorskiej" nie było wiadomo, czy nowe taryfy zostały w końcu zatwierdzone. Agnieszka Dębek z Urzędu Regulacji Energetyki tłumaczyła nam, że klienci powinni jeszcze w tym tygodniu dowiedzieć się dokładnie o ile więcej zapłacą za prąd. Agnieszka Dębek nie potwierdziła, ale i też nie zaprzeczyła doniesieniom "Rzeczpospolitej".
