Podwyżka diet wzbudziła wiele kontrowersji. Część radnych uznała, że po czterech latach obowiązywania stawek, radnym należy się podwyżka. Niektórzy wręcz przeciwnie - uznali, że w czasach zaciskania pasa radni nie powinni sami dokładać sobie pieniędzy.
Procenty nie przeszły
Przewodniczący rady powiatu Jan Bartecki, zaznacza że propozycja podniesienia diet padała ze strony radnych różnych opcji. Szef klubu PO, Wojciech Baran wyjaśnia jednak, że jego klub nigdy nie składał wniosku o zwiększenie wynagrodzeń.
Propozycja podniesienia diet wywołała szereg komentarzy mieszkańców powiatu. Część radnych chciałaby uniknąć w przyszłości takich sytuacji. Krzysztof Mleczko zaproponował zatem, aby przyjąć uchwałę o procentowym ustalaniu diet. Gdyby przyjęto takie rozwiązanie, to diety byłyby naliczane na podstawie stawki minimalnego wynagrodzenia, rosłyby lub malały bez konieczności przeprowadzenia głosowania. Wygodne dla samorządu rozwiązanie oznacza, że zwykłemu mieszkańcowi powiatu trudno byłoby się zorientować ile tak naprawdę dostaje za swoją pracę radny.
Krzysztof Mleczko wycofał się ostatecznie ze swojego pomysłu. Okazało się, że nowych zasad nie zdążono bowiem opracować przed środowym głosowaniem.
Jeszcze 50 złotych dołożyli
Przed sesją proponowano, żeby wynagrodzenie dla radnego, który nie pełni żadnych dodatkowych funkcji wzrosło z 700 do 850 zł. Jednak przewodniczący Bartecki zaproponował podniesienie diety do 900 zł. Dodajmy, że najniższą dietę odbiera tylko sześciu radnych. Oni dostaną po 900 zł. Od stycznia radni, którzy kierują pracami poszczególnych komisji będą odbierać 1100 zł miesięcznie (było 900 zł). Taką samą dietę będą mieli wiceprzewodniczący rady powiatu. Przewodniczący rady będzie odbierał 1850 zł (było 1500 zł), a członkowie zarządu 1400 zł (dotąd było 1200 zł).
Za wyższymi stawkami głosowali radni: Bartecki, Gałązka, Mleczko, Siwek, Woźniak, Nowacki, Pochylski oraz starosta i wicestarosta. Agnieszka Ziółkowska i Jakub Dąbek wstrzymali się od głosu. Na sesji nie było Wojciecha Barana. Przeciw głosowali radni: Zowczak, Różycki, Musidłowski, Szarzyński i Leszczyński.
Dieta jak pensja
Ten ostani wyjaśnia, że jeśli deklaruje się pracę społeczną, to nie powinno się brać za nią pieniędzy. I przypomina, że podwyżki uchwalono w czasie kiedy powiat wprowadza reformę SPZOZ, ludzie tracą pracę.
- A poza tym to za te pieniądze, jakie dostaje radny wiele osób musi wyżywić całą rodzinę przez miesiąc - dodaje Mirosław Leszczyński.
Czytaj e-wydanie »