- List posła Dzięcioła pana zaskoczył?
- List?! To było dosłownie jedno zdanie. Zaskoczyło mnie to, że poseł Dzięcioł nie zna statutu naszej partii i przez to nie wie, że z listy członków wykreślić może go szef koła, do którego należy. Pan Dzięcioł nie od dziś jest w Platformie Obywatelskiej i tę elementarną wiedzę powinien posiadać.
Czytaj: Poseł Dzięcioł: Prezydent Malinowski był moim kolegą, ale okazał się nieszczery
- Wcześniej Janusz Dzięcioł nie mówił panu o tym, że zamierza odejść?
- Wiele razy mówił o tym publicznie. Mnie się nie tłumaczył. O tym, że odchodzi, dowiedziałem się w miniony czwartek z mediów. Właśnie tego dnia, przy okazji przedświątecznych spotkań, przynajmniej dwa razy widziałem się z posłem Dzięciołem, ale o swojej decyzji nie napomknął nawet słowem. Widocznie łatwiej mu było napisać.
- Jak pan sądzi, dlaczego poseł Dzięcioł przestał lubić grudziądzką Platformę?
- Nie rozumiem tej metamorfozy. Grudziądzką Platformą tworzą bowiem świetni ludzie, którzy są dobrze przygotowani do pełnienia funkcji publicznych i mają mnóstwo pomysłów.
- Robert Malinowski powinien się obawiać wyborczego pojedynku z Januszem Dzięciołem o fotel prezydenta Grudziądza?
- Prezydent Malinowski jest "fajterem", więc na pewno podczas kampanii zaangażuje się w merytoryczną debatę o naszym mieście. Nie będzie też lekceważył żadnego przeciwnika politycznego. W tym Janusza Dzięcioła.
- Tylko, że ten "przeciwnik" ma bardzo znane nazwisko.
- To prawda. Tego akurat mu nie mogę odmówić.
- Będzie pan podczas kampanii wspomagał prezydenta Malinowskiego.
- Tak.
Czytaj e-wydanie »