https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Poseł Wojtkowski musi szukać nowego asystenta

Dariusz Knapik
Fot. sxc
Poseł Marek Wojtkowski zwolnił szefa swojego biura, po tym jak ujawniliśmy, że ciąży na nim wyrok sądowy. Sam asystent parlamentarzysty złożył rezygnację z członkostwa w PO.

W minionym tygodniu ujawniliśmy, że na Mariuszu S., asystencie i szefie biura włocławskiego posła PO Marka Wojtowskiego ciąży wyrok karny. W 1996 roku został on, w zawieszeniu, skazany na 1,5 roku więzienia. Za to że jako komendant obozu harcerskiego spowodował w kasie 6,6 tys. zł manka. W 1999 roku, na mocy wyroku sądu harcerskiego, naczelnik ZHP wydalił go dyscyplinarnie ze związku. Mimo nakazu sądu, Mariusz S. do dziś nie oddał ZHPwiększości pieniędzy.

Poseł wiedział o wyroku

W rozmowie z "Pomorską" Marek Wojtkowski przyznał, że wiedział o wyroku. Po naszej publikacji zdobyliśmy informacje, że poseł już na wiele miesięcy przed awansowaniem asystenta na szefa biura miał możność, by zapoznać się z dokumentami w tej sprawie. Potwierdził nam to wczoraj sam Mariusz S. Niestety, od minionego piątku poseł nie odpowiada na nasze telefony.

- Być może długo się nad tym zastanawiał, bo miał z tą sprawą nie lada kłopot. Ale trwało to stanowczo zbyt długo - mówi wojewódzki lider PO, poseł Tomasz Lenz.
Potwierdza też nasze informacje, że dokumenty o wyroku widziała także liderka włocławskiej PO, poseł Domicela Kopaczewska. Rozmawiała z Lenzem krótko przed naszą publikacją, ten kazał natychmiast wyjaśnić tę sprawę.

Artykuł odbił się we Włocławku szerokim echem, wystarczy zajrzeć na nasze forum internetowe. Zareagowały też władze PO. Poseł Lenz zarządził, by sprawa ta znalazła się w porządku obrad najbliższego posiedzenia Zarządu Regionu PO.

Potem zatelefonował do Marka Wojtkowskiego. Z ważnych powodów osobistych poseł poprosił o zwolnienie z udziału w zebraniu zarządu. Oświadczył, że po naszym artykule, od 1 kwietnia rozwiązuje z Mariuszem S. umowę o pracę.

Komentarze 16

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

o
obserwator-prowokator
W dniu 31.03.2009 o 20:21, ~młoda~ napisał:

Piękny teks obserwator-rowokator :-) Naprawdę dobry i w dobitny sposób ukazujący CAŁĄ PRAWDĘ o Panu S.



Szczerze mówiąc, wolałbym nigdy takiego tekstu nie napisać, zwłaszcza, że istota problemu dotyczy politycznych "elit" Włocławka.
J
Jasnowidz z Człuchowa
W dniu 30.03.2009 o 20:50, obserwator-prowokator napisał:

Lokalny portal internetowy opublikował oświadczenie, w którym Pan Dyrektor Biura Pana Posła PO złożył pisemną rezygnację – dosłownie cytując - „…kierując się poszanowaniem standardów i odpowiedzialnością społeczną…” (!)…. Co to jest owa „odpowiedzialność społeczna”??? To chyba jakiś nowe pojęcie, bo dotąd nie spotkałem się z czymś takim. Owszem, odpowiedzialność wobec społeczeństwa czy, po prostu, zwykła odwaga cywilna do tego, aby ponieść odpowiedzialność za swoje własne błędy, choćby nie wiem jak dawne, wielkie czy małe, poważne czy błahe. Prościej rzecz ujmując, HONOR. Wiem, że dla niektórych to prehistoria i czysta abstrakcja, ale to fundament m.in. zdrowej i normalnej polityki. Gdyby ktoś naprawdę tak bardzo dbał o przestrzeganie wysokich standardów etyczno-moralnych w życiu publicznym, w tym w polityce, jak teraz to manifestuje, to najpierw, na samym początku politycznej drogi powinien był od „A” do „Z” rozliczyć się ze swoich grzechów, a przede wszystkim z tego, iż kiedyś miał „epizod” kryminalny. Dopiero potem mógłby ubiegać się o przyjęcie w poczet członków partii, jeśli – rzecz oczywista - z punktu widzenia dobrego imienia partii byłby przez nią oceniony jako godzien zaufania i dania szansy na przyszłość, mimo ciężkiego brzemienia przeszłości. Zatem tylko wtenczas byłby lojalnym, uczciwym i wiarygodnym człowiekiem. Gdyby wstępując do PO wyznał jej swoje grzechy a partia ta na swój sposób „rozgrzeszyłaby” delikwenta, przyjmując do swego grona wiedząc o czymś takim jak skazanie wyrokiem sądu karnego za pospolite przestępstwo kryminalne (choć w aspekcie prawnym zatarte, czyli nie byłe), teraz z czystym sumieniem tenże mógłby wykonać taki gest jak rezygnacja z członkostwa w partii pod sztandarem szczególnej troski o najwyższe standardy etyczne, mógłby powoływać się na rudymentarne wartości moralne. Bo przecież doskonale wiedzieli, kogo do siebie biorą, kim był i jest. Wówczas sytuacja od początku byłaby jasna i czysta, klarowna, bez „niespodzianek”. Tymczasem klient wybrał rozwiązanie chyba najgorsze spośród tych, jakie można byłoby wybrać – nie był szczery od początku do końca. Zataił prawdę, istotne fakty. Wiem, że czasami prawda bardzo boli, ale bez niej nie ma nic, nie można mówić choćby o czymś takim jak lojalność, uczciwość i rzetelność w życiu publicznym, jeśli nie mówi się prawdy lub całej prawdy o życiu prywatnym. Z prawdopodobieństwem graniczącym z pewnością zaryzykuję, że gdyby nie ten artykuł w „Gazecie Kujawskiej”, jego bohater nadal tkwiłby w zakłamaniu odnośnie swojej przeszłości, i w ogóle nie byłoby całej tej sprawy. Rezygnacja ta – w mojej ocenie - jest więc li tylko tanim, tandetnym gestem „po publiczkę”, przy tym bardzo mocno spóźnionym, a nade wszystko – po prostu wymuszonym medialnie. To strasznie żenujące... Naprawdę można wierzyć w to, iż „opozycyjna przeszłość” wystarczy, by ludzie, ci co wiedzą jak i co było kiedyś, zapomnieli o tej innej, ciemnej stronie życia „bohatera”, o jego przewinach i błędach? Że zrównoważy szale wagi grzechy i dobre uczynki, zbilansuje „winien” i „ma? Niewiele jest rzeczy, których nie cierpię. Najbardziej jednak wyprowadza mnie z równowagi kłamstwo i hipokryzja, zwłaszcza połączone z nieograniczoną ignorancją wszelkich zasad i niesamowitym tupetem .



Swięta prawda o PO we Włocławku (chłopcy i dziewczęta)..............
U
UZDROWICIEL-KASZPIROWSKI
Włocławskich Uniwersytetów nie da się uratować, Akademii Włocławskiej też nie będzie - panie pośle pełna klapa, 4 lata zmarnowane na wojenki polityczne, a nie na merytoryke. NIGDY WIĘCEJ - PO we Włocławku - ????????????????, !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!.
M
Marszałek
W dniu 30.03.2009 o 20:50, obserwator-prowokator napisał:

Lokalny portal internetowy opublikował oświadczenie, w którym Pan Dyrektor Biura Pana Posła PO złożył pisemną rezygnację – dosłownie cytując - „…kierując się poszanowaniem standardów i odpowiedzialnością społeczną…” (!)…. Co to jest owa „odpowiedzialność społeczna”??? To chyba jakiś nowe pojęcie, bo dotąd nie spotkałem się z czymś takim. Owszem, odpowiedzialność wobec społeczeństwa czy, po prostu, zwykła odwaga cywilna do tego, aby ponieść odpowiedzialność za swoje własne błędy, choćby nie wiem jak dawne, wielkie czy małe, poważne czy błahe. Prościej rzecz ujmując, HONOR. Wiem, że dla niektórych to prehistoria i czysta abstrakcja, ale to fundament m.in. zdrowej i normalnej polityki. Gdyby ktoś naprawdę tak bardzo dbał o przestrzeganie wysokich standardów etyczno-moralnych w życiu publicznym, w tym w polityce, jak teraz to manifestuje, to najpierw, na samym początku politycznej drogi powinien był od „A” do „Z” rozliczyć się ze swoich grzechów, a przede wszystkim z tego, iż kiedyś miał „epizod” kryminalny. Dopiero potem mógłby ubiegać się o przyjęcie w poczet członków partii, jeśli – rzecz oczywista - z punktu widzenia dobrego imienia partii byłby przez nią oceniony jako godzien zaufania i dania szansy na przyszłość, mimo ciężkiego brzemienia przeszłości. Zatem tylko wtenczas byłby lojalnym, uczciwym i wiarygodnym człowiekiem. Gdyby wstępując do PO wyznał jej swoje grzechy a partia ta na swój sposób „rozgrzeszyłaby” delikwenta, przyjmując do swego grona wiedząc o czymś takim jak skazanie wyrokiem sądu karnego za pospolite przestępstwo kryminalne (choć w aspekcie prawnym zatarte, czyli nie byłe), teraz z czystym sumieniem tenże mógłby wykonać taki gest jak rezygnacja z członkostwa w partii pod sztandarem szczególnej troski o najwyższe standardy etyczne, mógłby powoływać się na rudymentarne wartości moralne. Bo przecież doskonale wiedzieli, kogo do siebie biorą, kim był i jest. Wówczas sytuacja od początku byłaby jasna i czysta, klarowna, bez „niespodzianek”. Tymczasem klient wybrał rozwiązanie chyba najgorsze spośród tych, jakie można byłoby wybrać – nie był szczery od początku do końca. Zataił prawdę, istotne fakty. Wiem, że czasami prawda bardzo boli, ale bez niej nie ma nic, nie można mówić choćby o czymś takim jak lojalność, uczciwość i rzetelność w życiu publicznym, jeśli nie mówi się prawdy lub całej prawdy o życiu prywatnym. Z prawdopodobieństwem graniczącym z pewnością zaryzykuję, że gdyby nie ten artykuł w „Gazecie Kujawskiej”, jego bohater nadal tkwiłby w zakłamaniu odnośnie swojej przeszłości, i w ogóle nie byłoby całej tej sprawy. Rezygnacja ta – w mojej ocenie - jest więc li tylko tanim, tandetnym gestem „po publiczkę”, przy tym bardzo mocno spóźnionym, a nade wszystko – po prostu wymuszonym medialnie. To strasznie żenujące... Naprawdę można wierzyć w to, iż „opozycyjna przeszłość” wystarczy, by ludzie, ci co wiedzą jak i co było kiedyś, zapomnieli o tej innej, ciemnej stronie życia „bohatera”, o jego przewinach i błędach? Że zrównoważy szale wagi grzechy i dobre uczynki, zbilansuje „winien” i „ma? Niewiele jest rzeczy, których nie cierpię. Najbardziej jednak wyprowadza mnie z równowagi kłamstwo i hipokryzja, zwłaszcza połączone z nieograniczoną ignorancją wszelkich zasad i niesamowitym tupetem .



Pan poseł to niech się zdecyduje:
- Czy chcę robić karierę polityczną a tu same wpadki np. Cukrownia Brześć Kuj. - sztandarowy temat pana posła,
- Czy chce robić karierę naukową tu również same wpadki np. przepisy o zmianie w nauce krótko: humor, satyra

Gdzie do takich odpowiedzialnych zadań deleguje się "czynowników" politycznych jeden z miernym dorobkiem naukowym i bez doświadczenia/ np. WSHE/ a drugi chcący zrobić biznes na studentach pt. "Bunt studentów w WSG /bydgoszcz/.

Panowie opanujcie się - nauka to nie WASZA BAJKA, PRACA, PRACA JESZCZE RAZ PRACA
~młoda~
Piękny teks obserwator-rowokator :-) Naprawdę dobry i w dobitny sposób ukazujący CAŁĄ PRAWDĘ o Panu S.
s
szary mary
hahaha, po moim wpisie, numer komórkowy do "szefa biura" został ze strony posła wojtkowskiego usunięty.
takie cuda to stalinowscy propagandyści wprowadzali w życie. i co panie szary? kto tu jest wstrętnym, zakłamanym komuchem?

jeszcze sie spotkamy, działaczu...
o
obserwator-prowokator
Lokalny portal internetowy opublikował oświadczenie, w którym Pan Dyrektor Biura Pana Posła PO złożył pisemną rezygnację – dosłownie cytując - „…kierując się poszanowaniem standardów i odpowiedzialnością społeczną…” (!)…. Co to jest owa „odpowiedzialność społeczna”??? To chyba jakiś nowe pojęcie, bo dotąd nie spotkałem się z czymś takim. Owszem, odpowiedzialność wobec społeczeństwa czy, po prostu, zwykła odwaga cywilna do tego, aby ponieść odpowiedzialność za swoje własne błędy, choćby nie wiem jak dawne, wielkie czy małe, poważne czy błahe. Prościej rzecz ujmując, HONOR. Wiem, że dla niektórych to prehistoria i czysta abstrakcja, ale to fundament m.in. zdrowej i normalnej polityki.
Gdyby ktoś naprawdę tak bardzo dbał o przestrzeganie wysokich standardów etyczno-moralnych w życiu publicznym, w tym w polityce, jak teraz to manifestuje, to najpierw, na samym początku politycznej drogi powinien był od „A” do „Z” rozliczyć się ze swoich grzechów, a przede wszystkim z tego, iż kiedyś miał „epizod” kryminalny. Dopiero potem mógłby ubiegać się o przyjęcie w poczet członków partii, jeśli – rzecz oczywista - z punktu widzenia dobrego imienia partii byłby przez nią oceniony jako godzien zaufania i dania szansy na przyszłość, mimo ciężkiego brzemienia przeszłości. Zatem tylko wtenczas byłby lojalnym, uczciwym i wiarygodnym człowiekiem. Gdyby wstępując do PO wyznał jej swoje grzechy a partia ta na swój sposób „rozgrzeszyłaby” delikwenta, przyjmując do swego grona wiedząc o czymś takim jak skazanie wyrokiem sądu karnego za pospolite przestępstwo kryminalne (choć w aspekcie prawnym zatarte, czyli nie byłe), teraz z czystym sumieniem tenże mógłby wykonać taki gest jak rezygnacja z członkostwa w partii pod sztandarem szczególnej troski o najwyższe standardy etyczne, mógłby powoływać się na rudymentarne wartości moralne. Bo przecież doskonale wiedzieli, kogo do siebie biorą, kim był i jest. Wówczas sytuacja od początku byłaby jasna i czysta, klarowna, bez „niespodzianek”. Tymczasem klient wybrał rozwiązanie chyba najgorsze spośród tych, jakie można byłoby wybrać – nie był szczery od początku do końca. Zataił prawdę, istotne fakty. Wiem, że czasami prawda bardzo boli, ale bez niej nie ma nic, nie można mówić choćby o czymś takim jak lojalność, uczciwość i rzetelność w życiu publicznym, jeśli nie mówi się prawdy lub całej prawdy o życiu prywatnym. Z prawdopodobieństwem graniczącym z pewnością zaryzykuję, że gdyby nie ten artykuł w „Gazecie Kujawskiej”, jego bohater nadal tkwiłby w zakłamaniu odnośnie swojej przeszłości, i w ogóle nie byłoby całej tej sprawy. Rezygnacja ta – w mojej ocenie - jest więc li tylko tanim, tandetnym gestem „po publiczkę”, przy tym bardzo mocno spóźnionym, a nade wszystko – po prostu wymuszonym medialnie. To strasznie żenujące... Naprawdę można wierzyć w to, iż „opozycyjna przeszłość” wystarczy, by ludzie, ci co wiedzą jak i co było kiedyś, zapomnieli o tej innej, ciemnej stronie życia „bohatera”, o jego przewinach i błędach? Że zrównoważy szale wagi grzechy i dobre uczynki, zbilansuje „winien” i „ma?
Niewiele jest rzeczy, których nie cierpię. Najbardziej jednak wyprowadza mnie z równowagi kłamstwo i hipokryzja, zwłaszcza połączone z nieograniczoną ignorancją wszelkich zasad i niesamowitym tupetem .
P
Poprostu bezczelność
"Mariusz S. powiedział nam, że nosił się z tym zamiarem (zrezygnowania z szefostwa biura Posła Wojtkowskiego) już od jesieni. Kłóciło się to bowiem z jego działalnością w organizacjach pozarządowych. Ale nie zawiesza współpracy z posłem Wojtkowski, teraz jednak będzie ona dotyczyć jedynie działalności obywatelskiej" - nosił się z zamiarem zrezygnowania , dobre. Od samego początku, nawet jak nie był Pan zatrudniony w biurze tylko działał jako asystent to tak naprawdę podejmował decyzje. Jak Pana zmuszono, wręcz podziękowano to Pan mówi, że "od jesieni nosił się z tym zamiarem". Naprawdę dobre.

"W rozmowie z Pomorską Mariusz S. przyznał m.in. że nasz artykuł (Gazety Pomorskiej) pomógł mu podjąć decyzję, by rozliczyć się z tą sprawą, która cały czas ciążyła nad jego życiem" - czyli jak Pana zmuszono, przyparto do muru to w tedy zwrócił Pan (przepraszam wyraził chęć zwrotu środków) ? Dopiero teraz , jak już nie miał Pan wyjścia ?

Reasumując - kpina, żart ? Nie, to życie, niestety. I skąd się berze u ludzi taka bezczelność.
R
REVOY
W dniu 30.03.2009 o 17:05, szary mary napisał:

przecież szary od 3 lat miesza razem z wojtkowskim, a to, że etat dostał dopiero miesiąc temu o niczym nie świadczy.etatu już nie ma, a nadal będzie się kręcił w biurze i w projekcie włocławek, stowarzyszeniu wyborcy, młodym włocławku, kolbirze, forum liberalnym i innych apolitycznych organizacjach działających pod patronatem pana posła.niemal od początku działania biura na stronie www.wojtkowski.platforma.org widnieje telefon do "szefa biura" (dlaczego bez nazwiska, skoro pracownicy i współpracownicy są wymienieni? choć sie nie dziwie szaremu i też bym nie wystawiał swojego nazwiska na widok publiczny): tel. kom. 503 187 518, a przecież każdy wie, że pod tym numerem urzęduje mariusz S. zwany szarym.i po co ta ściema?


A ja( pan i władca swojej firmy!) urzęduję -odbierając telefony( maille takze!)- pod NR 602 51 60 64 Jeżeli chcecie zabezpieczyć się w KALORYCZNE I LISCIASTE DREWNO KOMINKOWE- MOŻECIE DZWONIĆ; odbieram telefony do 22 ,00
NAPRAWDĘ POSIADAM NAJLEPSZE DREWNO KOMINKOWE
ADRES MAILLOWY NA ALLEGRO- JAKO revoy2!!!
s
szary mary
przecież szary od 3 lat miesza razem z wojtkowskim, a to, że etat dostał dopiero miesiąc temu o niczym nie świadczy.
etatu już nie ma, a nadal będzie się kręcił w biurze i w projekcie włocławek, stowarzyszeniu wyborcy, młodym włocławku, kolbirze, forum liberalnym i innych apolitycznych organizacjach działających pod patronatem pana posła.

niemal od początku działania biura na stronie www.wojtkowski.platforma.org widnieje telefon do "szefa biura" (dlaczego bez nazwiska, skoro pracownicy i współpracownicy są wymienieni? choć sie nie dziwie szaremu i też bym nie wystawiał swojego nazwiska na widok publiczny): tel. kom. 503 187 518, a przecież każdy wie, że pod tym numerem urzęduje mariusz S. zwany szarym.

i po co ta ściema?
N
Nuuul
Obawiam się, ze ten człowiek mimo iż zrezygnował z PO i Pan Poseł Wojtkowski mu podziękował (szkoda że tak poźno Panie Pośle) to i tak bedzie mieszał cały czas.
w
wacko
Albo Pan Poseł Lenc coś pomylił, albo raczej redaktor Knapik jak zwykle pisze bzdury(...).

to drugie "albo" jest bardziej prawdopodobne....
z naciskiem na "jak zwykle"
z
zniesmaczony
Lenz od razu jak się dowiedział zrobił porządek i tak powinno byc. Za to dziwi mnie fakt że Pan Poseł Wojtkowski wiedząc o wyroku i przeszłosci Pana S. pozwolił mu u siebie pracować. Pomijam fakt narazenia PO na taką sytuację jaką mamy i zachowanie Pana S. bo to że Pan Mariusz S. chciał mieć władzę absolutną to każdy wie.
b
belzebub
a kto to jest Lenz? czy jest coś więcej poza tym, że jest? w toruniu zupełnie go nie znają? jest przykładem tego, jak mając pieniądze można na plecach doświadczonego polityka stać się współczesnym dyzmą.
b
bor
Albo Pan Poseł Lenc coś pomylił, albo raczej redaktor Knapik jak zwykle pisze bzdury. Warto wiedzieć, że Statut PO wyklucza członkostwo tylko osób skazanych prawomocnie na bezwzględną karę pozbawienia wolności. O zatarciu kary nic nie mówi, bo z jakiej racji statut ma poprawiać kodeks karny.
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska