Posiedzą na ławie

Andrzejowi P. zarzuca się m.in., że ukrywał, przerabiał i antydatował dokumenty i wprowadzał do obiegu nielegalne bilety. Razem z nim na ławie oskarżonych zasiedli była księgowa Bożena N., której zarzuca się, że nierzetelnie prowadziła dokumentację księgową oraz Andrzej B., który miał m.in. drukować bilety bez faktur. Ostatnia rozprawa odbyła się wczoraj. Niestety nie znalazła finału. Kolejną zaplanowano na 29 stycznia 2009 przyszłego roku.

W sądzie toczy się również proces Stanisława L. Pierwszy odbył się 8 lat wcześniej. Byłego dyrektora prowadzonego przez "Caritas" Domu Dziecka, kilka wychowanek oskarżyło m.in. o molestowanie seksualne, bicie a nawet gwałcenie. O tym, co działo się w "Słonecznej przystani", opowiadała wtedy cała Polska.

Sprawa powróciła na początku tego roku z powodu tzw. "uchybień proceduralnych". Do ponownego rozpatrzenia skierował ją Sąd Okręgowy w Bydgoszczy. Jest wyłączona z jawności. Kolejne posiedzenie zaplanowano na 9 stycznia 2009 roku.

Prezes sądu w Żninie Jacek Krysztofiak mówi, że obydwie rozprawy są bliżej końca niż początku. Powinny mieć swój finał w przyszłym roku.

- I bardzo dobrze - mówi, odnosząc się do sprawy byłego dyrektora "Słonecznej przystani", Maria Zwolenkiewicz - szefowa Centrum Pomocy Rodzinie w Żninie. - Oburza mnie, że w ciągu ośmiu lat świadkowie przez różne instytucje byli przynajmniej pięć, sześć razy przesłuchiwani. Ja nie wiem, za jaką karę. Ludzie, będący ofiarami, muszą sobie znowu to wszystko przypominać. Czy nie uważa pani, że dochodzenie krzywd nie jest dla nich po raz drugi jedną wielką krzywdą? Mam nadzieję, że po zakończeni tego wszystkiego, za jakiś czas, po raz kolejny z powodu "uchybień proceduralnych" nikt tego koszmaru już więcej przeżywać nie będzie.