Dlaczego posłowie odwiedzili Inowrocław? - Jest tu wiele nieprawidłowości, znaków zapytania, chociażby tak zwana afera fakturowa - tłumaczy poseł Ewa Kozanecka, która wspólnie z posłem Piotrem Królem przybyła do Inowrocławia.
Afera fakturowa w inowrocławskim ratuszu. Momentami komiczna
Tłumaczą, że ich odwiedziny w ratuszu mają związek z ustawą o wykonywaniu mandatu posła i senatora. Dodają, że pytają o sprawy, co do których mieszkańcy mają wątpliwości. Przekonują, że radni, którzy o to wcześniej pytali, nie uzyskali wyczerpujących odpowiedzi.
Interesują ich między innymi, ile dni urlopu wykorzystał prezydent od 2002 roku, jaką kwotę otrzymał w ramach ekwiwalentu z niewykorzystany urlop, ile pieniędzy wpłynęło z ratusza w związku z tak zwaną aferą fakturową, komu umorzył podatki, jakie otrzymał nagrody, kogo nagradzał, z kim miasto podpisywało umowy, jakie straty przynosi produkcja wody "Inowrocławianki". Wystąpili również o listę osób, którym przysługują samochody służbowe; o listę obecności, na której podpisuje się prezydent, jego zastępcy i skarbnik miasta; o listę członków rad nadzorczych i zarządów spółek komunalnych.
- Pan prezydent sam zadeklarował, że część odpowiedzi udzielona jest w Biuletynie Informacji Publicznej, więc nie będzie problemu z dostępem do nich dzisiaj - mówił nam poseł Piotr Król, a poseł Ewa Kozanecka dodała: - Otrzymaliśmy zapewnienie, że otrzymamy tę informację, że wiele z tych kwestii jest dostępnych i możemy je otrzymać od ręki. Po spotkaniu ze służbami pana prezydenta okazuje się, że nie jest to takie proste. Piętrzą się problemy. Widzimy brak dobrej woli.
Nieco inaczej sprawę ocenia prezydent Ryszard Brejza. - Posłowie wtargnęli, zorganizowali swoiste najście do mojego sekretariatu. To akcja pod kryptonimem "Cała władza w ręce PiS-u" - komentuje. Podkreśla, że podobne "najścia" posłów PiS-u miały miejsce również w kliku innych urzędach w Polsce, między innymi w Warszawie, Gdańsku i Łodzi, a więc w miastach, w których prezydenci sympatyzują z opozycją.
Zapewnia, że żadnych informacji nie ukrywa i odpowiedzi przekaże "tak szybko jak to jest możliwe". Przyznaje, że posłowie mają prawo zadawać pytania, a on ma obowiązek na nie odpowiadać.
- Pytam jednak o sens tych działań. Wiele odpowiedzi można znaleźć w Biuletynie Informacji Publicznej. Jak się poszpera w BIP-ie, to się je znajdzie - komentuje. Tłumaczy, że są tam między innymi wyniki kontroli, jaką jego służby przeprowadziły w związku z aferą fakturową. W BIP-ie każdy można również znaleźć listę członków zarządów i rad nadzorczych, a media - w tym "Pomorska", na bieżąco informują o jego niewykorzystanym urlopie. Skarży się na to, że posłowie oczekują kserokopii umów, które można znaleźć w BIP-ie. - Dlaczego posłowie narażają podatników inowrocławskich na dodatkowe koszty polecając nam drukowanie setek takich umów? - pyta.
Co na to posłowie PiS?
- Dziś prezydent przekazał nam dwa pełne komplety dokumentów i dwa, które wymagają uzupełnienia. Pozostałe mamy otrzymać w ciągu 14 dni - zdradza Ewa Kozanecka. - Nie satysfakcjonuje nas to. Liczyliśmy, że dziś uzyskamy dużo więcej - wyznaje.
Protestuje przed nazywaniem ich ich wizyty "najściem". - Korzystamy ze swoich uprawnień. Ponadto jest to pokłosie tego, że wcześniej prezydent nie udzielał radnym pełnych informacji - dodaje.
Zarobki w inowrocławskim samorządzie. Kto zarabia najwięcej? [TOP 10]