Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Posłowie z okręgów jednomandatowych? Nie tak łatwo to zrobić

rozmawiała Jolanta Zielazna; [email protected]
Prof. Andrzej Szahaj: - W okręgu jednomandatowym zderzyliby się kandydaci wyłaniani oddolnie z "namaszczonymi" przez partie. To byłaby ciekawa konfrontacja.
Prof. Andrzej Szahaj: - W okręgu jednomandatowym zderzyliby się kandydaci wyłaniani oddolnie z "namaszczonymi" przez partie. To byłaby ciekawa konfrontacja. nadesłane
- Ogromnym problemem polskiej polityki jest absencja wyborcza. Wybory do Sejmu w jednomandatowych okręgach mogłyby to zmienić - uważa prof. Andrzej Szahaj, dziekan Wydziału Humanistycznego UMK.

- Kilkadziesiąt samorządów (gmin, miast i powiatów) napisało do Senatu petycję, by w wyborach do Sejmu wprowadzić okręgi jednomandatowe (JOW). Co to może w Sejmie zmienić?
- To zasadnicze pytanie o zalety i wady ordynacji większościowej jednomandatowej. Generalnie w takiej ordynacji poszukuje się lekarstwa na alienację polityków krajowych od wyborców lokalnych i od interesów lokalnych. Wydaje mi się więc, że stoi za tym intencja związana posłów z lokalnymi problemami.

- Czy posłowie powinni reprezentować w Sejmie lokalne interesy?
- To spór, który toczy się od bardzo, bardzo dawna. Są zalety i wady tych rozwiązań.

- Czego jest więcej?
- To zależy, czego oczekujemy od Sejmu. Z jednej strony niewątpliwie JOW powodują, że posłowie są jakoś związani ze swoimi wyborcami, bo muszą zabiegać o ich głosy. Częściowo uniezależniają się od aparatu partyjnego. I to jest ogromny plus, bo wtedy ci ludzie muszą starać się realizować interesy tych, którzy ich wybrali, reprezentować ich.

Ale jest też tradycja parlamentaryzmu, która mówi, że poseł nie powinien być związany obowiązkami wobec bezpośrednich wyborców, bo w parlamencie ma reprezentować interesy narodowe. Jedna i druga strona ma trochę racji.

Wydaje mi się, że w Polsce niezależność partii i aparatów partyjnych tak daleko odeszła od woli wyborców, że JOW mogłyby pewne schorzenia polskiej polityki uleczyć. U nas 40 proc. wyborców w zasadzie nie uczestniczy w wyborach. To znaczy, że oni później w żaden sposób nie czują się reprezentowani przez posłów. Może JOW byłyby lekarstwem na tę gigantyczną absencję wyborczą.

Przeczytaj także: Wyborcy protestują, Sąd Najwyższy zbada ich racje

- Wprowadzono jednomandatowe okręgi do Senatu i chyba niewiele one zmieniły.
- Obserwuję z boku proces zmiany postępowania niektórych senatorów i dostrzegam bardzo korzystne zmiany. Senatorowie zostali zmuszeni do tego, żeby się głęboko zaangażować w sprawy społeczności, które reprezentują w Senacie.

- Ale pozostają wybory proporcjonalne do sejmików i w dużych miastach, gdzie mamy większe prawo oczekiwać, że radni powinni być wybierani w okręgach jednomandatowych.
- Może rzecywiście byłoby rozsądne wprowadzać taką reformę od dołu, a nie od góry, zobaczyć, jakie przyniesie rezultaty. Bo są też cienie ordynacji większościowej. Często mówi się, że prowadzi do ukonstytuowania dwubiegunowej polityki i zamyka się innym partiom drogę do władzy na wiele lat. W Polsce byłoby to niedobre, dlatego że jednak wola wyborców jest politycznie bardzo zróżnicowana.

Na naszej scenie politycznej dwie największe partie to w zasadzie partie prawicowe. Gdyby dzięki okręgom jednomandatowym utwierdziły swoją władzę na dziesięciolecia, to mniej więcej 30 proc. wyborców o lewicowych sympatiach zostałoby wykluczonych.

- To może należy zmienić zasadę podziału mandatów w wyborach proporcjonalnych, by jak najwięcej wyborców miało w Sejmie swoich reprezentantów?
- O tym można dyskutować, można obniżyć próg wyborczy z 5 na 3 procent. Ale w l. 90., mieliśmy z tego powodu bardzo rozdrobniony Sejm. To też nie jest korzystne rozwiązanie dla interesów kraju.
- By wprowadzić okręgi jednomandatowe do Sejmu trzeba zmienić konstytucję.
- A ze zmianą konstytucji byłby bardzo poważny kłopot.

- PiS sprzeciwia się okręgom jednomandatowym. Małgorzata Sadurska powiedziała PAP, że głosowanie na listy już się ugruntowało.
- Problemem polskiej polityki jest absencja wyborcza. Ona pokazuje, że ogromna grupa obywateli straciła nadzieję, że będzie kiedykolwiek przez kogokolwiek reprezentowana w Sejmie.
Poza tym wciąż jest dominacja aparatów partyjnych, zjawisko "spadochroniarzy", którzy kandydują z miejsca, którego nawet dobrze nie znają, nie są w żaden sposób związani z lokalnym elektoratem.

- Okręgi jednomandatowe mogłyby to przeciąć.
- Jest oczywiste, że w okręgach jednomandatowych preferowano by ludzi, którzy są stąd, są znani. Aparat partyjny nie mógłby tak po prostu przerzucać ludzi, rozstawiać ich po całej Polsce.

- Ale dalej byłyby to wybory partyjne, a nie kandydatów niezależnych.
- Niekoniecznie, bo jednym z plusów w okręgach jednomandatowych jest, że kandydaci mogą pochodzić "z ludu". Prawdopodobnie w okręgu zderzyliby się kandydaci wyłaniani oddolnie z "namaszczonymi" przez partie. To byłaby ciekawa konfrontacja.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska