Postulaty byłych pracowników Polomarketu pojechały do Giebni

- Domagamy się, by Polomarket uczciwie rozliczył się z nadgodzin, za pracę w dni wolne i w nocy. Zatrudnieni do dziś nie otrzymali za nią odpowiedniego wynagrodzenia. Takie postulaty przedstawiliśmy w Giebni - mówił krótko po tym Jakub Żaczek, prezes Związku Syndykalistów Polskich, które wzięło pod swoje skrzydła byłych pracowników.

- Firma Polomarket łamała prawa zatrudnionych, między innymi niepełnosprawnych - dodał Rafał Skrudlik, były pracownik sklepu w bydgoskim Fordonie.

Polomarket: - Nie łamiemy praw pracowniczych. Deklarujemy chęć rozmowy z protestującymi

Niedawno w tej samej sprawie byli pracownicy protestowali przed trzema sklepami w Bydgoszczy.

Polomarket podtrzymuje swoje stanowisko: - Nawet, jeśli są pewne uchybienia to nie jest łamanie praw pracowniczych. Nie lekceważymy sygnałów i pozostajemy otwarci na rozmowy. Badamy sprawę zwolnienia z artykułu 52. Z osobą, która wprowadza opinię publiczną w błąd, że łamiemy prawo, spotkamy się w sądzie.

Pikieta przed Polomarketem w Bydgoszczy [zdjęcia]

Przypomnijmy, z art. 52 została zwolniona pani Ewa, była pracownica Polo na bydgoskich Piaskach. Twierdzi, że niesłusznie ją oskarżono o podmianę dat ważności na wędlinach i zwolniona dyscyplinarnie, a teraz boi się, że nikt jej przez to nie zatrudni. Uważa, że błąd musiał popełnić inny pracownik, a ona została kozłem ofiarnym.

- Nie boję się sądu, nie dam się zastraszyć - podsumowuje Rafał Skrudlik.