Grudziądz. Liście-giganty.Nowe rzeźby powstały w Wodociągach

Tak będą wyglądać rzeźby liści lipy i klonu. To projekt artysty rzeźbiarza Ryszarda Kaczora.
(fot. Maryla Rzeszut)
Wyobraźcie sobie: pojedziemy na nowoczesne wysypisko odpadów, a tu, na tle zieleni, potężne liście polskich drzew: dębu, klonu, kasztanowca, lipy i brzozy.
Rzeźby mają po 3 m wysokości. Każda waży 200 kg. Wykonali je z blachy stalowej pracownicy Miejskich Wodociągów i Oczyszczalni. Kiedy zostaną ustawione w Zakurzewie? Wiosną.
Skąd pomysł na takie ogromne, metalowe liście?
- Zrodził się podczas rozmowy z Krzysztofem Dąbrowskim, prezesem "Wodociągów" - objaśnia Ryszard Kaczor, artysta rzeźbiarz, autor projektu. - Takie ażurowe rzeźby znakomicie prezentują się na tle przyrody. O każdej porze roku inaczej. Przez wycięte przestrzenie prześwituje niebo i roślinność, zmieniająca barwy w zależności od pory roku. Gdy rzeźby zostaną ustawione na tle lasu, w Zakurzewie, będzie efekt!
- Jak ulał pasują do terenu przy wysypisku śmieci w Zakurzewie. Tam je ustawimy - informuje Krzysztof Dąbrowski, prezes MWiO. ,b>- Uważamy, że tereny przemysłowe nie muszą być brzydkie. Przy wysypisku mile zaskoczy wszystkich widok metalowych rzeźb, współgrających z otoczeniem. Staną na tle lasu. Wykonaliśmy je we własnym zakresie, w firmie. Będą wyróżniać teren przy wysypisku. Nigdzie takich nie ma. Są jedyne w swoim rodzaju.
Czytaj: Wymyślili ciekawe nazwy dla rzeźby w konkursie "Pomorskiej". Już odebrali nagrody [zdjęcia, wideo]
W ruch poszła wycinarka plazmowa i spawarka

Rzeźbę - liść kasztanowca musiało dźwignąć czterech mężczyzn, pracowników grudziądzkich Wodociągów, żeby ją ustawić. Podtrzymywalo trzech. Taka rzeźba waży ok. 200 kg.
(fot. Maryla Rzeszut)
5 liści-gigantów ze srebrnej stali, ułożonych przed wydziałem remontowym, przykrytych plandeką, czeka jeszcze na pomalowanie. Czarną farbą. Bo właśnie czarne kontury liści dadzą w zestawieniu z naturą, najlepszy efekt.
Każdy z liści to właściwie odrębne dzieło sztuki. Powstały w wydziale remontowym "Wodociągów" przy ul. Hallera.
Nietypowymi pracami kierował Grzegorz Czyrkiewicz, szef wydziału, przy wsparciu Wojciecha Figalskiego.
- Każdy liść wykonywaliśmy etapami, poza obowiązkami służbowymi - wyjaśnia pan Grzegorz. - Nie było to takie proste. Otrzymaliśmy od projektanta rzeźb ich miniaturki oraz rysunki. Najpierw wykonaliśmy szablony w skali 1:1 na papierze, następnie wycięliśmy je z płyt drewnianych. Dopiero od nich odrysowaliśmy kontury na arkuszach blachy. Było trochę wycinania detali i spawania niektórych elementów, pod odpowiednim kątem. Rzeźby nie są bowiem całkiem płaskie.
Nad przebiegiem tych prac czuwali rzeźbiarze Ryszard Kaczor z córką Pauliną Kaczor-Paczkowską: obserwowali, czy efekt jest odpowiedni, konsultowali szczegóły.
- Znakomicie spisał się Marek Zieliński, operator wycinarki plazmowej. Wykrawał wiernie kształty liści - zaznacza Grzegorz Czyrkiewicz. - Na różnych etapach powstawania rzeźb pracowało kilkanaście osób.
A co, jeśli "wyrwać" takie liście zechcą złomiarze?
- Nic z tego. Teren jest monitorowany, a liście umocujemy w betonowych fundamentach i solidnie przykręcimy śrubami - zapewnia pan Grzegorz.