Przed niepełnosprawnymi z naszego powiatu otwiera się wyjątkowa szansa. Przy Warsztatach Terapii Zajęciowej, które od 17 lat prowadzone są w Kowalewie, ruszył program "Recykling może dać pracę". W szkoleniu bierze w tej chwili udział 8 osób, w sierpniu nabór obejmie kolejnych 16, następne będą mogły być przyjęte zależnie od rozwoju projektu.
Będą demontować i segregować
- Kursy dla niepełnosprawnych to nie nowość, ostateczne zadanie to zdobyte umiejętności przekuć na konkretną pracę - wyjaśnia Daniel Brożek, kierownik WTZ. - Celem jaki sobie stawiamy, jest utworzenie spółdzielni socjalnej lub zakładu aktywności zawodowej. Ta druga forma byłaby lepsza, bo taka jednostka może być częściowo dotowana z zewnątrz.
Podobne przedsięwzięcia są już realizowane w kilku miastach naszego województwa. Niepełnosprawni z Bydgoszczy zajmują się poligrafią, w Brodnicy pomagają w prowadzeniu hoteliku, w Wąbrzeźnie obsługują kręgielnię i kort tenisowy.
- U nas chcemy bazować na recyklingu, demontażu i segregacji sprzętu elektronicznego, do tego mogłoby dojść niszczenie dokumentów lub pielęgnacja zieleni - wymienia Brożek. - Osiem osób biorących udział w projekcie było już na kilkudniowym szkoleniu w Chełmnie, teraz kontynuują kurs zawodowy i społeczno-interpersonalny u nas na miejscu.
Każde wsparcie się przyda
By pomysł mógł być realizowany, konieczna jest pomoc, na początek samorządów.
- Nasze warsztaty od lat wspiera gmina Kowalewo, dzięki której mamy dobre zaplecze lokalowe, współpracę zdeklarowali również teraz - mówi Brożek. - Już wiemy, że chętne do pomocy są też gminy Ciechocin oraz wiejska i miejska z Golubia-Dobrzynia. Teraz musimy przygotować siedzibę, kupić odpowiednie maszyny.
Wsparciem są tu pieniądze unijne, na start udało się pozyskać 50 tys. zł, w palanach jest już kolejny projekt na kilkadziesiąt tysięcy.
Docelowo najważniejsze będzie pozyskanie zleceniodawców - na początek jednostki gminne, później też firmy prywatne.
- U niepełnosprawnych często zachodzi szybka reedukacja, kiedy nie wykorzystują nowo zdobytych umiejętności i wiedzy, szybko je tracą - wyjaśnia Brożek. - W ślad za szkoleniami muszą iść konkretne działania. Mamy nadzieję, że zakład aktywności zawodowej uda nam się zorganizować w rok.
Na poniedziałkowym seminarium, które otworzyło kampanię informacyjno-promocyjną o projekcie nie stawili się przedstawiciele starostwa, organu mającego w zadaniach własnych opiekę nad niepełnosprawnymi i nadzór nad warsztatami. Tymczasem w całym powiecie golubsko-dobrzyńskim mamy ponad 6 tys. mieszkańców niepełnosprawnych (około 15 proc. ogólnej liczby).
Liczy się integracja
- Zanim zacząłem jeździć na warsztaty terapii zajęciowej, zgłosiłem się do urzędu pracy - opowiada Grzegorz Karwaszewski z Golubia-Dobrzynia. - Nawet dostałem skierowanie, tylko że do pracy w magazynie. Poruszam się o kuli i czasem na wózku, kiedy szef mnie zobaczył od razu wyjaśnił, że nic z tego nie będzie. Potem zrobiłem jeszcze kurs komputerowy, zdobyłem certyfikat, ale nie miałem już odwagi niczego szukać. Przecież nawet osoby zupełnie zdrowe mają w dzisiejszych czasach ze znalezieniem pracy duży problem.
- W zakładzie aktywności zawodowej na trzy osoby niepełnosprawne musi być zatrudniona też jedna w pełni sprawna, więc to nowe miejsca pracy dla wszystkich - wyjaśnia Brożek. - To szansa nie tylko na samodzielne zarobienie pieniędzy, choć niewielkich i na wyrobienie lat do emerytury, przy czym niepełnosprawni nie tracą prawa do pobierania zasiłków. Równie ważna jest integracja i zapewnienie tym osobom możliwości jak najbardziej zbliżonych do tych, jakie mają wszyscy inni.
Więcej na temat projektu na Recykling może dać pracę