W grę wchodzą duże pieniądze - 200, 300 tysięcy złotych w gminie, więc dlaczego tak łatwo sołysi z tego rezygnują? Otóż, nie rezygnują, tylko - przekonani najczęściej przez wójtów i radnych - inaczej je konsumują.
Tak jest w gminie Piotrków Kujawski, może o tyle nietypowej w powiecie radziejowskim, że jest to gmina miejsko-wiejska, gdzie pogodzić trzeba interesy mieszkańców miasta oraz typowych terenów wiejskich. W wielu dziedzinach są one oczywiście różne. Są tu 23 sołectwa.
- Od dwóch lat Rada Gminy nie podejmuje uchwały o utworzeniu funduszu sołeckiego. W przyszłym roku też takiego się nie planuje - mówi burmistrz Mirosław Skonieczny. - Nie znaczy to przecież, że potrzeby zgłaszane przez mieszkańców wsi i samych sołtysów są pomijane. Wręcz przeciwnie, na różne zadania związane między innymi z wiejską infrastrukturą, czyli remonty lokalnych dróg, oświetlenia, świetlice wydaliśmy milion dziewięćset tysięcy złotych. Mogę zapewnić, że wydatki na miasto i wieś w naszej gminie są zrównoważone.
Podobnie jest w gminie Osięciny. 31 sołtysów stanowi tu jedną z najliczniejszych reprezentacji tej podstawowej komórki samorządowej. Największe sołectwo - z 2854 mieszkańcami, znajduje się w samych Osięcinach, najmniejsze zaś w miejscowości Zbląg - 34 mieszkańców. I tu radni doszli do wniosku, że podział tych środków między sołectwa na podstawie liczby mieszkańców spowoduje duże rozdrobnienie i zróżnicowanie i że lepiej można je wykorzystać, gdy są dzielone w gminie